Agrokultura Korfowe

Dnia 7.08.2007 odszedł od nas Prof. Ludwik Maciąg

Prof. Ludwik Maciąg

Pogrążeni w głębokim żalu musimy pogodzić się z faktem, że 7.08.2007 po krótkiej, ale ciężkiej chorobie odszedł od nas wielki, prawy Człowiek, wybitny malarz, koniarz, ale przede wszystkim najbliższy Przyjaciel.
Pustki po Nim nic nie będzie w stanie wypełnić.

Żegnaj drogi Ludwiku, tak wiele Ci zawdzięczam.

Joanna Grootings

Prof. Ludwik Maciąg 1920-2007

Urodzony w 1920r. w Krakowie. Zmarł 7.08.2007 w swoim domu w Gulczewie koło Wyszkowa.
Jeden z najwybitniejszych polskich pejzażystów, batalistów oraz najwybitniejszy współczesny malarz koni.

Studia rozpoczął na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, kontynuował w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Był asystentem profesora Tadeusza Kulisiewicza, a bezpośrednio po dyplomie adiunktem na Wydziale Malarstwa ASP u profesora Michała Byliny.
Był wieloletnim profesorem oraz dziekanem tej uczelni, wychowawcą i pedagogiem licznej rzeszy malarzy polskich.

Uprawiał malarstwo sztalugowe.
Był autorem wielu znanych ilustracji książkowych, gobelinów, plakatów i projektów znaczków pocztowych.

W dorobku malarskim szereg wystaw indywidualnych w kraju i za granicą między innymi w Anglii, Holandii, Niemczech, USA i Kanadzie. Uczestniczył w wystawa zbiorowych sztuki polskiej w wielu krajach Europy, jak również w Chinach, Indiach i Iranie.

Był laureatem licznych nagród i wyróżnień.
Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego i Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, a także w Bibliotheque Nationale w Paryżu, Galerii Folkestone i Cassel Galerie w Anglii oraz w zbiorach prywatnych w kraju i na świecie.

W lipcu 2007 mianowany został Honorowym Obywatelem miasta Wyszkowa.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Uroczystości żałobne odbyły się 6.08.2007 o godz. 13.30
w Kościele p.w. Opatrzności Bożej, ul. Piotra Skargi 2, Warszawa - Wesoła


Panie Profesorze....

Twój koń z pustym siodłem. Leżysz wymownie jak nigdy przedtem.
Dziękuję Ci za Twoją przyjaźń, za Twoje wspaniałe życie, za wielkie malarstwo.
Przepraszam za moją niedoskonałość. Jesteś mi najbliższy. Po raz pierwszy chcę nazwać Cię Moim Mistrzem.
Czemuś tak bardzo lgniemy do Ciebie...
Nie byłeś łatwy. Ale nie jest łatwo gdy się chce osiągnąć wiele.
Ze swoją kryształową osobowością, jasny, prawdziwy, zdecydowany w wyborze wartości, czuły i serdeczny, uczyłeś Nas ze swoim uporem, łagodną siłą jak trwać w tym świecie, jak być życzliwym dla drugiego człowieka, jak kochać Polskę, jak mądrze kochać Polskę.
To nic że popiół. Popiołami żywi się nasza historia. Wiara w sens życia, w każdego człowieka, w piękno tkwiące w każdym z nas - to Twój wspaniały testament.
Jest w Tobie siła potężnego ognia, którego huragan przeciwności nie ugasi, a jedynie roznieci. Jeszcze na kilka godzin przed swoją Ostateczną Bramą pogodzony z Bogiem, cierpliwie budowałeś swój los - pytając o konie, o Janów Podlaski, o przyjaciół, o pamięć, o Twój album malarstwa.
Jesteś znakomitym malarzem. Twoje malarstwo to wielka afirmacja życia, to zachwyt nad cudem życia, to historia, to natura. Oglądając Twoje obrazy pociągany jakąś siłą chciałbym dosiadać Twoich koni, a w malowanej wodzie wykąpać się. Osobowość Twojego malarstwa przenosi Cię w czas uniwersalny.
Twojej osoby, Twojego malarstwa ważna część tkwi w każdym z nas tworząc krwioobieg pamięci, naszej pamięci.
Pamięć karmi się ciepłem przyjaźni, ciepłem rodziny, karmi się siłą i prawdą w sztuce.
Naznaczyłeś wysoki horyzont. Mamy wiele do zrobienia ze swoim życiem. Nie jedno serce zaboli. Ale nie wolno nam tego daru zmarnować.

W imieniu Rektora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie profesora Ksawerego Piwockiego, całej społeczności uczelni, studentów i absolwentów - dziękuję Profesorze za Twoją sztukę uczenia sztuki. Jesteś niezłomny, wierny prawdzie w sztuce, sól Polskiej Ziemi.

Spełniając prośbę Janusza Maciąga i Joasi Maciąg, wnuków Profesora chcę w imieniu całej rodziny złożyć serdeczne podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do przygotowania i uświetnienia uroczystości - księżom uczestniczącym w nabożeństwie: księdzu proboszczowi, Biskupowi Drohiczyńskiemu Antoniemu Dydyczowi, księdzu Stanisławowi Ulaczykowi Wikariuszowi Generalnemu Diecezji Drohiczyńskiej, księdzu Prałatowi Stefanowi Wysockiemu, księdzu z Kamieńczyka, księdzu Andrzejowi Dmochowskiemu, paulinowi ojcu Eustachemu Rakoczy z Jasnej Góry.
Panu Andrzejowi Karnkowskiemu z Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, Panu Premierowi Jarosławowi Kalinowskiemu, Panu Adamowi Struzikowi Marszałkowi Województwa Mazowieckiego, dziękuję kolegom Profesora z oddziału "Zenona", wojsku, jeźdźcom, pocztom sztandarowym, harcerzom. Bardzo serdecznie za serce i oddanie Henrykowi i Wandzie Kępskim, Arturowi Bieńkowskiemu z koniem ze Stadniny z Janowa Podlaskiego, Wieńkowi Pyrzanowskiemu, Przemkowi.
Dziękuję wszystkim delegacjom z całej Polski przybyłym na uroczystość w tym: dyrektorom Stad i Stadnin Koni, dyrektorom z muzeów - w Białej Podlaskiej z Panią dyrektor Małgorzatą Nikolską, z Muzeum w Siedlcach z Panem v-ce dyrektorem Sławomirem Kordaczukiem, z Muzeum Mazowieckiego w Płocku z dyrektorem Leonardem Sobierajem, z Muzeum w Ostrołęce, Elblągu, Opinogórze i innych,
W sposób wyjątkowy dziękuję przyjaciołom Profesora, którzy wytrwale ostatnie lata byli z Nim obecni: Lucynie i Tomkowi Gołębiom, sąsiadowi Profesora Panu Heniowi, bardzo serdecznie Piotrowi Dybowskiemu, Maćkowi Falkiewiczowi, Wojtkowi Idziemu, Beacie Izdebskiej, Izie i Emirowi Chaleckim, Jurkowi Borkowskiemu, Ani Dębskiej, Małgosi Ślesik-Nasiadko - "Bibliotecznej", Markowi Głowackiemu, Małgosi i Witkowi Stoklasom, Państwu Niedźwiedziom, Joannie Grootings, Ewie, Marcinowi Dardzińskiemu, Wiktorowi Flak i wielu innym. O tych, których nie wymieniłem nie zapomniałem, ale niezwykle serdecznie dziękuję każdemu z osobna.

Panie Profesorze, a jednak w życiu coś wyszło!

Stanisław Baj