|
No 26/2000
Moje
spotkania z Baskiem
Zenon Lipowicz
Bask
(Witraż - Bałałajka po Amurath Sahib) urodził się 9 lutego 1956 roku w
Państwowej Stadninie Albigowa. Tak po mieczu jak i po kądzieli Bask wywodził
się z arystokratycznych rodów arabskich. Jego ojciec Witraż był najurodziwszym
z czterech wielkich synów Ofira (Witeź II, Wielki Szlem, Wyrwidąb), które
przeżyły zawieruchę wojenną. Matka, siwa piękność Bałałajka, urodziła
również najbardziej typową i najpiękniejszą klacz w polskiej powojennej
historii hodowli koni arabskich - Bandolę, nazwaną później "Królową
Janowa". Była ona matką tak cennych reproduktorów jak: Bajar, Barysz,
Bandos i Banat. Hodowcą Baska był Roman Pankiewicz, autor wielu cennych
publikacji na temat hodowli koni arabskich.
W wieku 2 lat Bask przewieziony został na tor wyścigowy na Służewcu. I
tu po raz pierwszy zetknąłem się z tym ogierem. Trafił on do stajni, w
której jako jeździec amator dosiadałem konie przeszkodowe na treningu
i w wyścigach. Często galopowałem na nim na porannej robocie.
Jazda na Basku była przyjemnym relaksem po wymagającym koncentracji i
dużego wysiłku treningu stiplerów. Bask podchodził do swego zawodu poważnie.
Był koniem posłusznym, szybko reagującym na żądania jeźdźca, odważnym
i niełatwym do wyprowadzenia z równowagi. Ponadto miał wspaniałą akcję
w galopie, którą cechowała miękkość i sprężystość araba oraz posuwisty,
długi krok konia pełnej krwi. Ustawiony na odpowiednią szybkość potrafił
pokonać cały dystans treningu w tym samym tempie galopu, nie "ciągnąc"
i nie wymagając pobudzenia.
Bask
podczas treningu na Torze Wyścigów Konnych na Służewcu
Na torze wyścigowym, gdzie przebywał do wieku 6 lat, wykazał się dużym
zdrowiem i odpornością psychiczną. Startował w 40 gonitwach. Zwyciężył
8 razy, 7 razy zajął drugie i 7 razy trzecie miejsce. Po zakończeniu kariery
wyścigowej został odesłany do Janowa Podlaskiego, gdyż jego macierzysta
stadnina uległa likwidacji.
W 1962 roku podczas zwiedzania Janowa, urodziwym i doskonale ruszającym
się Baskiem zainteresował się amerykański hodowca z Arizony dr Eugene
La Croix. Zakupił ogiera i wysłał drogą morską do Stanów Zjednoczonych.
Bask podróżował w towarzystwie innego słynnego ogiera Nabora kupionego
dla Farmy McCormick. Działo się to podczas najsroższej zimy stulecia.
Ogromne fale na Oceanie Atlantyckim i strajki dokerów w Nowym Jorku, opóźniły
przybycie koni do Ameryki. Bask stracił na wadze prawie 50 kg i tylko
dzięki troskliwej opiece dyrektora stadniny w Michałowie Ignacego Jaworowskiego,
który zajmował się końmi podczas transportu, jego podopieczni stanęli
na amerykańskiej ziemi.
W połowie marca 1963 roku Bask dotarł do Scottsdale w Arizonie. "Jest
to inny koń" - stwierdzili tutejsi hodowcy, ale wszyscy zachwycali
się jego urodą, wdziękiem i prawidłową budową. Wkrótce ustawiła się długa
kolejka klaczy do stanowienia polskim ogierem.
Bask
w kondycji pokazowej
Kariera
na pokazach
W
1964 r. Bask rozpoczął karierę na ringach jako "Show Horse".
Pokazywany po raz pierwszy na najbardziej prestiżowym pokazie w Scottsdale
zdobył tytuł czempiona ogierów i czempionat w klasie "Park",
a jego podobizna znalazła się na okładce magazynu "Arabian Horse
World", co jeszcze bardziej spopularyzowało go na kontynencie amerykańskim.
W tym samym roku pokazywany przez czołowego trenera Stanów Zjednoczonych
Gene La Croix jr plasuje się w pierwszej dziesiątce ogierów w klasie 'Park
Horse" oraz zdobywa tytuł czempiona ogierów USA pokazywanych w ręku
("Halter"). W 1965 r. wygrywa czempionat w "Park"
i zostaje jedynym ogierem, zdobywcą Narodowych Czempionatów w klasach
"Halter" i "Performance" (hodowlanej i użytkowej pod
siodłem). Otrzymuje tytuł "Legion of Merit" przyznawany jedynie
za wybitne osiągnięcia. W 1966 r. ponownie zdobywa czempionat USA w najtrudniejszej
dla konia klasie "Park Horse". Trenowany w powożeniu w 1967
r. zostaje wiceczempionem USA w klasach: "Formal Draiving" i
"Formal Combination".
Kariera hodowlana
Po uwieńczonej ogromnym sukcesem karierze pokazowej zostaje intensywnie
użyty w hodowli. Pozostawia po sobie 1046 źrebiąt. Jego działalność przypada
na okres szczytowej popularności konia arabskiego na świecie. Araby sprzedawane
były na ekskluzywnych aukcjach za fenomenalne, bajeczne wprost ceny. Konie
z krwią Baska, zarówno ogiery jak i klacze, były jednakowo dominujące
w produkcji zwycięzców w narodowych czempionatach. Jego potomstwo kolecjonowane
było jak drogie kamienie i hodowcy uważali za zaszczyt posiadanie konia
z krwią Baska.
"Pure Polish"
To Bask głównie przyczynił się do powstania w hodowli koni arabskich określenia
"pure polish" - czysto polski, które było najlepszą marką reklamową
konia wyhodowanego w Polsce lub pochodzącego od polskich rodziców. Życie
Baska było typową, uwieńczoną niebywałym sukcesem amerykańską historią
emigranta, który w pełni zdał egzamin w warunkach drugiej ojczyzny.
Spotkanie na obczyźnie
I właśnie w tej drugiej ojczyźnie spotkałem Baska po raz drugi. Do Scottsdale
przyjechaliśmy w 1969 r. z Samborem i Algorabem, ogierami zakupionymi
w Polsce przez Leona Rubina. Konie te przygotowywałem do wyścigów arabskich,
które miały miejsce na torze "Turf Paradise" w Arizonie. Podczas
długiej letniej przerwy udzielił naszym koniom gościny dr La Croix. Sambor
zajął boks sąsiadujący z boksem Baska. Miałem więc okazję poznać go bliżej
w jego życiu codziennym.
Jolanta
Lipowicz z Samborem i dr Eugene LaCroix z Baskiem
Urodzony
aktor
Bask był urodzonym aktorem. W przeciwieństwie do wielu koni, które w zbliżeniu
z tłumem (na farmę często przyjeżdżały liczne wycieczki) czuły się niepewne
i spłoszone, Bask z dumnie uniesioną, osadzoną na długiej szyi, piękną
głowę, z ogromnym wyrazistym pełnym ognia okiem, z wysoko uniesionym proporcem
ogona, sprężystym krokiem, prawie nie dotykając ziemi poruszał się po
ringu. Wzbudzał okrzyki podziwu i zachwytu widzów. Kiedy zatrzymał się
i zastygł w bezruchu, sprawiał wrażenie wspaniałego posągu króla zwierząt.
Bask
na okólniku
Jego
upodobania
Bask miał doskonałą pamięć i mocno wyostrzone poczucie smaku. Moja żona
Jola dwa razy w tygodniu gotowała dla naszych koni wyścigowych mash. Bask,
gdy po raz pierwszy poczuł smakowitą woń tego dania, przypomniał sobie
dietę na torze wyścigowym i grzebał nogą tak długo, dopóki Sambor i Algorab
nie po dzieliły się z nim swoją porcją. Od tego czasu Jola prowadziła
"stołówkę" dla naszych wyścigowców oraż Baska i Nabora. Ten
ostatni zakupiony za rekordową wówczas cenę 150 tys. dolarów przez Toma
Chaunceya i Wayne'a Newtona na aukcji McCormicka dzielił stajnię z Baskiem
i naszymi końmi.
Bask nie uznawał miejskiej wody. Nie chciał jej pić, tracił apetyt i energię.
Na wszystkie pokazy odbywające się często setki kilometrów od Scottsdale,
za autobusem Baska podążała ciężarówka wypełniona zbiornikami z wodą.
Wodę tę pochodzącą z głębinowej studni, z której korzystały trzy sąsiadujące
z sobą farmy, nazwaliśmy "Baskówką". Zaparzona w niej kawa lub
herbata miały doskonały smak i bogaty aromat.
Bask był koniem bardzo uczuciowym. Zakochał się w siwej importowanej z
Polski klaczy Dzisna. Kiedy zmęczony codziennymi obowiązkami, a miał do
stanówki ok. 100 klaczy rocznie, podprowadzono Dzisnę, Bask podniecał
się i z nową werwą przystępował do pracy.
Miejsce
wiecznego spoczynku
Na dużym padoku sąsiadującym ze stajnią miał ulubione miejsce, w którym
tarzał się w piasku i odpoczywał. Po śmierci został w tym miejscu pochowany.
Jola złożyła na jego grobie wieniec z biało-czerwonych kwiatów, oddając
w ten sposób hołd temu wielkiemu ogierowi polskiej hodowli. Fotografia
z komentarzem została zamieszczona w pięknym albumie wydanym przez Lasma
Arabians. Boksu Baska nie zajął żaden inny koń. Pozostał pusty.
Wieniec
z biało-czerwonych kwiatów złożony na grobie Baska
Jego
potomstwo
Bask zakończył życie 24 czerwca 1979 roku, ale nadal żyje w pamięci tych,
którzy go znali i kochali. Żyje w sukcesach swego potomstwa.
A pozostawił wiele wybitnych ogierów, które kontynuowały w hodowli światowej
jego, dzieło. Były to: Wizdon, Wizjon, Cometego, MS Santanna, Le Bask,
Promotion, Tornado, Ariston, Hask, Barnaby, Cognack, Gdańsk - zwany latającym
koniem i Negatraż - koncepcja mojej żony Jolanty, urodzony w 1971 r. w
stadninie Kay i Richarda Pattersonów.
Negatraż był chyba najlepszym synem Baska. Bardzo urodziwy, z piękną głową,
szlachetny, harmonijny dał bardzo dobre potomstwo w USA. Jego syn, kasztanowaty
ogier Monogramm urodzony w 1985 r. w stadninie Patterson Arabians, przedstawiający
piękny typ araba, wyjątkowo urodziwy, prawidłowy, dysponujący doskonałym
ruchem, zwrócił na siebie uwagę polskich hodowców. Wydzierżawiony został
na dwa lata przez dyrektora Stadniny Koni w Michałowie Ignacego Jaworowskiego,
użyty w latach 1993-1995 pozostawił potomstwo odznaczające się podobnie
jak jego ojciec, dziadek i pradziadek urodą i efektownym ruchem, odnoszące
już dzisiaj duże sukcesy na pokazach.
Rodzony brat Negatraża, siwy ogier Biquest urodzony w 1975 r. na farmie
Pattersonów w USA, został sprowadzony przez Joannę Grootings do stadniny
Korfowe, która już miała duże osiągnięcia hodowlane.
Obydwa te wyżej wymienione reproduktory, kontynuatorzy linii Baska, wnoszą
do polskiej hodowli cenne cechy, które tak silnie przekazywał ich wielki
protoplasta.
Powodem do dumy dla polskich koniarzy jest uwiecznienie Baska w brązie.
Jego posąg przekraczający o 1/8 naturalne rozmiary został sprowadzony
do Kentucky Horse Park 27 czerwca 1997 roku i ustawiony w ogromnej sali
przed wejściem do największego w świecie muzeum konia.
Rzeźba zaprojektowana została i wykonana przez wybitnego artystę polskiego
pochodzenia Edwina Boguckiego. Pełen ekspresji, "zrywający się do
lotu ze spojrzeniem orła" - Bask, przed tymi, którzy go widzieli,
staje jak żywy, dla tych, którzy go nie widzieli, wraca do życia ponownie.
Miniatura
posągu Baska
Znany i ceniony artysta Edwin Bogucki wykonał także stojący w Horse Park
posąg trójkoronowanego w 1973 r. ogiera pełnej krwi Secretariat. Jego
właścicielka Penny Chenery zorganizowała prowadzoną przez słynny dom aukcyjny
Sotheby sprzedaż 150 pamiątek po Secretariacie. Aukcja ta ma sfinansować
inną rzeźbę Secretariata z dżokejem Ronem Turcotem i stajennym opiekunem
Eddie'm Sweatem podczas dekoracji wieńcem z róż po zwycięstwie w Kentucky
Derby. Ta dynamiczna i pełna życia rzeźba również będzie ozdobą "Parku".
Wykonana została także przez Edwina Boguckiego, który jest autorem znanych
posągów sławnych ogierów: John Henry i The Bart walczących w gonitwie
"Arlington Million", ustawionych na torze "Arlington International
Racecourse". Nieopodal głównego wejścia do Kentucky Horse Park znajduje
się grób, nad którym stoi posąg słynnego ogiera Man O''War uznanego w
tegorocznym plebiscycie za konia stulecia w USA..
Jestem dumny i cieszę się, że praca pokoleń hodowców koni arabskich doprowadziła
do tego, że gwiazda Baska przedstawiciela polskiej hodowli zabłysła wśród
gwiazd pierwszej wielkości w stanie niebieskich traw - sercu amerykańskiej,
a chyba także światowej hodowli koni.
Fotografie
ze zbiorów autora
|