Please sign our Guestbok - Wpisz się do Księgi Gosci
 
 
Mail to us / Napisz do nas
 
What the press writes about us / Co piszą o nas w prasie Books, bulletins and articles published by us - Ksiażki, biuletyny i artykuły wydane przez nas Who visited our stud / Kto odwiedził naszą stadninę Information on Korfowe Arabians. Informacje o nas


Kurier Arabski Trybuna Korfowe Inne wydawnictwa
Other publications


Kurier Arabski 21/1999

Emir Wacław Rzewuski, Roman Pankiewicz 
Sprawozdanie z Walnego Zgromadzenia PTHKA, Anna Maksymowicz,Celebes - łabędzi śpiew, Tomasz Kowalik
Nowy Konkurs dla " Fotografa-Nieprofesjonalisty"
Informacja dla hodowców i nie tylko

Kwiaty pustyni dumne Kuhailany
Uzupełniają surową naturę
Choć czas przestrzenią stworzył dziwną ścianę
Którą rozdarli... Rzewuski z Braurem

Drodzy Czytelnicy!

Ten krótki  wiersz, łączący postać hrabiego Wacława Emira Rzewuskiego z osobą Zygmunta Braura napisał w 1997 roku znany staszowski poeta - Wiesław Kot.

Dzisiaj, obydwie te barwne postacie należą już do historii.
6 stycznia 1999 roku - nie doczekawszy swych 90-tych urodzin - odszedł na zawsze do błękitnej krainy kuhailanów Nestor prywatnej hodowli koni arabskich w Polsce - Zygmunt Braur.

Mówiono i pisano o Nim bardzo wiele już za życia. Ciężką pracą, zaangażowaniem i uporem sam wybudował sobie pomnik - jedyny i niepowtarzalny w swoim rodzaju.

Tym, którzy mieli przyjemność poznać Zygmunta osobiście, pozostanie on w pamięci na zawsze jako człowiek serdeczny, życzliwy, gościnny, nad życie przedkładający miłość do swych gniadych arabów. To On, dosiadający Swego Kuhailana zdobi od lat pierwszą stronę Kuriera Arabskiego.

Ja, znając Go zaledwie od lat kilku, stwierdzić mogę, że powstałej luki nie wypełni już nikt. Uważam, że  był On w Swojej Oazie Kuhailan - skromnym wprawdzie - następcą Wacława Rzewuskiego - Zygmuntem Emirem Braurem.

Żegnaj Emirze Braurze!

Jego życiu, pracy hodowlanej i naukowej poświęcony będzie następny numer Kuriera Arabskiego.

Joanna Grootings

Spis treści

Emir Wacław Rzewuski
Roman Pankiewicz

Był to człowiek składający się z przeciwieństw. Uczony, wędrownik, poeta, zamiłowany hodowca koni oraz wyznawca Wschodu.


I co po nim pozostało? Jedynie pamięć w poezjach Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza i Wincentego Pola, a także w opowiadaniu Zofii Kossak-Szczuckiej. Pisali o nim także pomniejsi: Tomko Padura, X. Komornicki, Michał Budzyński, Podlawski i inni. A ze sprowadzonych z takim trudem z Arabii ukochanych kuhailanów, tylko ich ślad w rodowodach koni wywodzących się ze stada króla Wirtembergii.


W roku 1959 znalazłem " Przegląd Polski" tom IV 1882 (z powyrywanymi kartkami), a w nim opowiadanie " Emir Rzewuski" napisane przez Antoniego J. (znanego " opowiadacza" ), a składające się z dziewięciu rozdziałów, zajmujących razem 91 stron. Przy każdym z rozdziałów podane są źródła, z których materiały pochodzą. Ze wszystkich prac jakie ukazały się o Emirze jest to zapewne najbardziej dokładna i obszerna praca. na podstawie tych opowiadań postaram się przybliżyć tę egzotyczną postać.

Wacław Rzewuski urodził się w 1785 roku. Jego ojcem był Seweryn Rzewuski - hetman polny koronny, który w tych tragicznych czasach (Targowica) opowiedział się za cesarzową Katarzyną, co spowodowało, że cały kraj odsunął się od niego okrzykując go zdrajcą. W 1793 roku były już hetman wyjeżdża do Rygi, skąd pisze list do cesarzowej, wyjaśniając sytuację, w której się znalazł. Obiecywał narodowi polskiemu wolność, a spowodował ostateczny upadek kraju i niewolę. List ten został wyśmiany w Petersburgu. Pozostaje mu tylko Wiedeń. Posiadając także dobra w Galicji był on również poddanym austriackim.


Hetmanowa w Wiedniu urządza wspaniały dom, nieomal rezydencję królewską (żyjąc ponad stan), w której znajdują azyl niedobitki spod sztandaru Targowicy. Hetman po upadku kraju obojętnieje na wszystko, oddaje ster w ręce żony - córki marszałkowej Lubomirskiej z Łańcuta. Rzewuscy nawiązują ścisłe stosunki z miejscową arystokracją oraz z emigrantami francuskimi. Odsunęli się jednak od nich wszyscy polscy patrioci, a nawet Seweryn Potocki i Czartoryscy.


Wacław rozwijał się w towarzystwie Niemców i Francuzów, nie znając nawet języka polskiego. Po klęsce maciejowickiej nastawienie Polaków uniemożliwia w ogóle powrót hetmana do jego rodzinnych stron. Jedyną jego troską pozostaje syn, który będąc potomkiem trzech hetmanów, miałby w rzeczpospolitej zapewnioną karierę. Niestety Wacław zmuszony jest do uczęszczania w Wiedniu do niemieckich szkół, a następnie na życzenie ojca wstępuje do huzarów Kinemayera. już w tym czasie przyszły Emir zaczyna się uczyć języka arabskiego. Skąd się wzięło jednak u Wacława zamiłowanie do Wschodu? Wszczepił mu je wuj, Jan Potocki, który zwiedził Egipt, Tunis i Maroko. W 1797 roku zafascynował tym chłopca. Wacław pozostał na zawsze miłośnikiem Wschodu, nawiązując kontakt z innymi zapaleńcami, z których największy wpływ wywarł Juliusz Klaprothem badający wędrówki ludów Wschodu.


Drugim z tych zapaleńców był baron Hammer de Purgstal, którego Wacław poznał w 1800 roku. Powrócił on wtedy z dwuletniej wyprawy nad Nil. Hammer osiada w Wiedniu i wydaje tam " Die Fundgraben des Orients" (Mines d’Orient) w latach 1810-1819, które współfinansuje Wacław Rzewuski.


W roku 1805 Emir staje na ślubnym kobiercu z Rozalią Lubomirską kasztelanówną kijowską, której matka będąc przyjaciółką Marii Antoniny zginęła na gilotynie podczas rewolucji francuskiej. Opierając się na danych źródłowych dr Antoni J. informuje, że małżeństwo to zawarte było na obopólnej miłości, nie zaś na podstawie układów rodzinnych.


" Oblubienica" wniosła w posagu dobra położone w lubelskim, z rezydencją w Opolu, która była bardzo pięknie i z wielkim gustem urządzona.
Wacław otrzymał od ojca Podhorce z pięknie odrestaurowanym zamkiem, od niedawna nabyty Sawrań, a także Kuźmin, w którym zostało urządzone mieszkanie dla młodej pary. Na utrzymanie młodzi otrzymali roczną pensję w wysokości stu tysięcy złotych polskich.
Niestety Rozalia była wychowana w hołdzie dla starej dynastii francuskiej, Wacław zaś otaczał sympatią tułaczy szukających wolności dla ojczyzny. Żona reprezentowała więc legityzm, a mąż był uosobieniem rewolucjonisty. Tak długo, jak w  młodym małżeństwie panowała gorąca miłość, poglądy polityczne nie odgrywały większej roli.


W 1809 roku Wacław jako rotmistrz zmuszony jest walczyć z Napoleonem (którego uwielbiał) i z rodakami na polach Aspern (w pobliżu Wiednia). Bardzo to przebolał, ale brakło mu sił, aby zbuntować się woli ojca i przejść na drugą stronę. Ojciec chcąc Wacława odciągnąć od Wschodu, wysyła go do nowonabytego Sawrania, gdzie został oczarowany i " skozaczały" przez bezbrzeżne stepy i piękne legendy.


Zbyt duża różnica polityczna między małżeństwem powoduje, że nie układa się ono najlepiej. Mąż to przedstawiciel polskiej magnaterii za szczodrą ręką, żona bardzo skąpa i zimna. Nawet przyjście na świat dzieci: Leona 1808 i Kalisty 1810 nie potrafiło utrzymać małżeństwa, do którego zerwania co prawda nigdy nie doszło, ale żyli oni " jakby w separacji" . " Rzewuski, przedmiot zachwytu całego wiedeńskiego świata, nie potrafił ożywić posągu, który został zimnym do końca ..."


W 1811 umiera, zapomniany przez wszystkich hetman  Seweryn Rzewuski.  Hetmanowa została teraz dożywotnią użytkowniczką wszystkich dóbr. Niestety bardzo kiepską. Jeszcze za życia męża w 1799 roku sprzedała klucz Nowo-Konstantynowski (miasteczko i 11 wsi). Po jego śmierci przeniosła się do Hrehorówki na Wołyniu gdzie gospodarzyła jeszcze gorzej. W jej władaniu pozostawało 10 miasteczek, 116 wiosek i 30.000 osadników, którzy byli zobowiązani do pańszczyzny. Niestety  aby pokryć " długi wiedeńskie" zaczęła się wysprzedaż. Żona Wacława widząc tę gospodarkę wyjeżdża na stałe do Opola wyłączając je spod administracji Rzewuskich.


Wacław natomiast po śmierci ojca występuje z wojska i urządza sobie rezydencje w Łanowcu koło Zaleszcyk (stary dwór szlachecki), Milanowicach w Kolwelskim (domek myśliwski wśród przepięknych lasów i puszcz), Kuźminie koło Konstantynowa (leżącym nieopodal dóbr Potockich, Sanguszków i Branickich, którzy hodowali konie arabskie) i Sawraniu w dawnej Bracłwiźnie. Jednak najbardziej ukochał Sawrań, który położony był w stepie na miejscu dawnego koczowiska tatarskiego. . Miał tu i trochę Wschodu: napisy z Koranu rzeźbione w kamieniach i step dla ulubionych arabów. Nie krępowały go też zwyczaje cywilizacyjne. Zanim został Emirem - stał się atamanem Rewuchą.


Matka Wacława określiła go podobnie jak i ojca, że był człowiekiem wielkiego rozumu, ale słabego umysłu, a także zmiennego charakteru. Miewał szereg pomysłów, z których niewiele doprowadzał do końca.


Napoleon ruszył na Moskwę. Wacław nie bardzo wie co ma ze sobą zrobić. Rwie się do Napoleona, ale powstrzymują go matka i żona. W zamian zajmuje się oświatą. Zakłada szkółkę w Sawraniu, która niestety po dwóch latach pada ze względu na małe zainteresowanie oświatą. Powoli powracają mu myśli o Wschodzie. Podczas Kongresu Wiedeńskiego  wyjeżdża do Wiednia, gdzie pokazuje się konno na ulicach dosiadając oczywiście pięknych arabów. Wtedy też poznaje królową Wirtenbergską, siostrę Aleksandra I, wielką zwolenniczkę kuhailanów i ona to wspiera Rzewuskiego w zamiarach wyjazdu na Wschód celem nabycia koni.


Książe Sanguszko i Braniccy mieli w swoich stadninach kuhailany, ale sami po nie jeździli. Wysyłali do Arabii swoich koniuszych. Rzewuski, aby zwiększyć rozgłos swej wyprawy starał się upozorować misję dyplomatyczną.


W międzyczasie następuje jego ponowne zbliżenie z żoną. Wyjeżdża nawet na kilka lat do Opola. Rodzą się mu dwaj synowie: Stanisław i Witold.


Zastanawiano się dlaczego Rzewuski wyjechał z cywilizowanej Europy na Wschód. Wiele jest przypuszczeń. Może była to gorycz swego losu, może potrzeba służenia innym, czego nie mógł realizować w stronach ojczystych, może zbytek fantazji szlacheckiej, rządza przygód, których dotychczas nie dane było mu przeżyć. A może była to tylko chęć zakupu kuhailanów.


Jego wyprawa do Arabii zaczęła się krystalizować. W 1817 roku wyjeżdża do Konstantynopola, gdzie otrzymuje  list od królowej Wirtenbergii, w którym dziękuje mu za chęć dostarczenia jej upragnionych koni arabskich. Rzewuski zabiera ze sobą kilkunastu ludzi. najważniejszym z nich był lekarz Konstanty Chotyniecki znający kilka języków, który pełnił rolę sekretarza i najbliższego współtowarzysza. na wyprawę otrzymał okręt rosyjski, którym wypłynął w styczniu 1818 roku.


Podczas swej pierwszej wyprawy penetrował okolice Damaszku i kupił wtedy 14 klaczy oraz 13 ogierów, które wyprawił do królowej Wirtembergii. Niestety królowa już się transportu nie doczekała. Konie zostały odebrane przez jej małżonka. Po pięciu miesiącach podróży Rzewuski wraca do Carogrodu i ponownie na początku 1819 roku wyjeżdża na Wschód.


W Arabii najbardziej pasjonowało go zbadanie sposobów wychowu i hodowli koni arabskich i ich odmiany - rasy. Równocześnie, acz na mniejszą skalę prowadzi studia etnograficzne. Pasjonują go wędrówki narodów arabskich. Zbiera również wszelkie pamiątki z wypraw. Jako prezent dla księżnej Czartoryskiej zdobywa posąg Niobe, dla księdza Staszyca różne minerały.


Pierwsza wyprawa była jak gdyby rekonesansem. W drugiej  zaś za główną bazę obiera Haleb liczący wówczas 300 tysięcy mieszkańców. Przez miasto to wiodły szlaki handlowe między Indiami, Persją, Arabią, Armenią i Europą. Odbywa również podróż do Aleppo, gdzie przybywa na pięknym kuhailanie. Zostaje tam przyjęty niezmiernie serdecznie i nawiązuje szerokie kontakty nie tylko z elitą europejską, ale również z tubylcami i miejscowymi urzędnikami. Niestety nie mógł znaleźć przewodnika, który wskazałby mu okolice, gdzie mógłby nabyć najpiękniejsze konie. Dopiero wracający z Damaszku Beduin, zachwycony przepychem z jakim został przyjęty przez Rzewuskiego wskazał mu miejsca, gdzie mógłby nabyć najszlachetniejsze konie.


Rzewuski organizuje trzy wyprawy, podczas których udaje mu się zdobyć szereg wspaniałych koni. Dzień 19 kwietnia 1819 roku był dla niego szczególnie szczęśliwy. Nabył wtedy konia wywodzącego się w prostej linii ze stada Mahometa " Obiat-el-Homlu Nejdi Kohailan" .


Emir był idealistą i jako tako również człowiekiem naiwnym, wykorzystywanym przez różnych cwaniaków. Znana jest jego wielka przyjaźń z konsulem holenderskim, a jeszcze większa  z jego żoną, która kosztowała go dużo pieniędzy, a później jeszcze  utratę honoru. przyjaźń się skończyła. Pieniędzy nie było, a pani konsulowej urodził się śliczny chłopczyk...


Rzewuski ciągle szukał ideałów: idealnych koni (które znalazł) i idealnej kobiety (z czym było o wiele trudniej). Wielką namiętnością darzył lady Stanhope. Z notatek znajdujących się w brulionach pisał jednak do kobiety wyidealizowanej, której chyba w swoim życiu nie spotkał.


Nic nie mogąc zrobić dla Polski w kraju rozsławia jej imię w Arabii przysparzając jej chwały i blasku. Jako Lach złotobrody zostaje Emirem w 13 trybutach.


Większą część roku 1819 spędził wśród Beduinów, gdzie zdobywa najpiękniejsze okazy. Do Halebu wraca w końcu września na czele kilkuset ludzi. Wypoczynek w Halebie przerywa rewolucja, która rozpoczęła się 22 października. jak zwykle staje po stronie słabszych, w tym wypadku rewolucjonistów. Udaj mu się z końmi i bagażem wiezionym na 100 wielbłądach dotrzeć do Tarsu, gdzie próbowano go zatrzymać i pociągnąć do odpowiedzialności za udział w rewolucji.  W lutym, bez ubrania i zapasów Rzewuski konno, jedynie ze swoim mamelukiem Saidem ucieka do Konstantynopola, gdzie nie zastaje obiecanych przez swego szwagra - hrabiego Waldsteina - pieniędzy. Przeszkody w kontynuowaniu wyprawy okazują się nie do pokonania. Rzewuski wysyła więc wszystkie konie  do Paryża do swego wspólnika barona Sakelario. Sam zaś, za pożyczone pieniądze z kilkoma kozakami dociera do Koźmina. Zastaje tam ruinę straszniejsza niż się spodziewał. Wraca więc na Podole. Okazuje się, że konie dotarły do Paryża, ale nikt ich tam nie chce kupić. Wreszcie w kwietniu 1821 roku cała stawka 78 koni przyjeżdża do Sawrania.


Emir decyduje się osiąść w Sawraniu. Życie jego reguluje się. Bywa w Sławucie, Białej Cerkwi, rewizytują go Braniccy i Sanguszkowie, którzy zachwycają się końmi. emir cieszy się coraz większą popularnością. Nadal pozostaje oryginałem mieszkając w wożonym ze sobą namiocie, podróżując na swych przepięknych koniach. Ze względu na złą sytuację finansową zarzuca myśli o następnej wyprawie na Wschód.


Nadchodzi rok 1831. Szlachta z południowych powiatów Podola wystawia dwa pułki złożone z kilkunastu szwadronów. Jednym z nich dowodzi Emir mając 200 ludzi, w tym połowę wystawionych własnym kosztem. Wyprawa organizowana przez kilka miesięcy kończy się w kilka dni. Rzewuski liczący już około pięćdziesiątki, walczy odnosząc nawet sukcesy.  Ale w dniu 14 maja 1831 roku widziano go po raz ostatni na polach Daszowskich. ...


Po pogromie właściwie nikt nie wie co się z nim stało. Różnie mówi się o jego dalszych losach.
Do tej chwili starałem się oprzeć na faktach. Teraz [pozwolę sobie na przytoczenie legendy z opowiadania Zofii Kossak-Szczuckiej.


Rzewuski wraca do Kuźmina i dowiaduje się o mającej nastąpić licytacji (za długi matki).  Myśl, że jego konie mogłyby być rozkupione przez Moskali zmusza go do:
" ... Objąwszy  ramionami szyję ogiera, emir Rzewuski łkał po raz pierwszy w życiu, cicho, bezradnie, rozpacznie. Przyjaciel obwąchiwał mu twarz i ramiona, muskając je chrapami miekkimi jak skrzydła motyla. Cienka skóra drżała z niepokoju nad strapieniem pana ..."

" ... Wtulony twarzą w jedwabistą grzywę, Rzewuski gryzł wargi z żalu. Czemu nie wysłał wcześniej stada do Sawrania? Niby dalekie, niedosiężne zbawienie zabłysł w myśli step sawrański, szeroki, pusty, swobodny. Och, jakże odległy stąd! Będzie przeszło mil 45 ... Co wiosna przepędzał do Sawrania stado, zimujące tylko w Kuźminie. Dlaczegoż w tym roku się spóźnił? Maj już przecież, trawa w pas ...


Gdy wczesny majowy świt przesiąkać zaczął przez mrok, emir wstał, otrzepał ubranie ze słomy. Ruchy jego były znowu pewne, szybkie, śmiałe, jak na pustyni. Przeszedł pustą stajnią otwierając puste klatki po kolei. Wysuwały się z nich zdziwione mądre głowy, smukłe nogi  przestępowały ostrożnie obwąchany wprzódy próg. Otworzył na oścież wrota. Weszła białość perłowa i chłód dojmujący ranka. Cicho odłożył żelazną antabę, by nie obudzić śpiących twardo stajennych. Wyjrzał na uśpiony, cichy majdan. Psy podwórzowe z radosnym skamleniem przypadły mu do piersi. gładził bezwiednie długie kudły, wracając śpiesznie do stajni. Zawołał na przyjaciela (ogiera Obeiet-el-Homlu) po imieniu, wyszedł z nim znów na dziedziniec. Stanął i mówił długo do konia, władczymi oczami narzucając mu swą wolę, rozkazując, to znów prosząc szeptem błagalnym, miłosnym. Aż ogier parsknął na znak, że zrozumiał pana. Rozparł się na nogach szeroko, odrzucił głowę do góry. Niby chorągiew zwycięstwa, wzniósł czarny strumień ogona i zarżał nagle potężnie, mocarnie, dźwiękliwie, zaniósł się, załkał ni to szlochem, zahuczał głosem jak dzwon. Zagrzmiała podłoga w stajni. Na zew pana stada ruszyły się wszystkie konie - stłoczyły we drzwiach, przeparły, wylały z ciemnego wnętrza, jak ruchliwy potok.


... kary ogier zarżał raz jeszcze szeroko i ruszył przed siebie w świat. Stado runęło za nim, znów się splątało we wrotach, wywarzyło przęsło wraz ze słupem i niby rzeka wezbrana, niepowstrzymana, szalona, spłynęło, przeszło, zmalało, znikło w białej mgle poranku."
" Po pięciu dniach przyjaciel-koń powrócił po swojego, ukrywającego się w głębi lasu pana, rozbitka powstańca.
... Parskając, przypadł do ręki. Utulił go Emir, upieścił. Przylgnął ustami do nozdrzy, własną opończą wytarł zgrzane boki, z bezmierną wdzięcznością wpatrzył się w oczy zwierzęcia, bliższe mu, droższe niz. oczy każdego człowieka.
Osiodłał, wskoczył na siodło i odjechał."

Komentarz do tego artykułu

Spis treści

Sprawozdanie z Walnego Zgromadzenia PTHKA
Leszno k/Warszawy, 6.02.1999
 Anna Maksymowicz

Obecnych było 15 osób - 13 członków rzeczywistych (Krystyna i Krzysztof  Tulińscy, Leszek Sikora, Andrzej  Janusiński, Krzysztof Pudyszak, Janusz Butkiewicz, Jan Głowacki, Tadeusz Małkiewicz, Bogusław Dąbrowski, Urszula Rybarczyk, Demczuk Laura, Dionizy Szostek, Andrzej Ou, Joanna Grootings) i 2 członków wspierających (Maja Kowalska i Anna Maksymowicz) oraz gościnnie Zofia Raczkowska - członek wspierający.
.
Zebranie otworzył Andrzej Ou chwilą wspomnień o Zygmuncie Braurze, który zmarł 6.01.1999 roku, na miesiąc przed swoimi 90 urodzinami. U schyłku życia zaczął pisać pracę doktorską. Kiedy Joanna Grootings i Andrzej Ou odwiedzili Go w szpitalu przekazał jej kopię - będzie wydrukowana w Kurierze Arabskim.
Jesienią zmarł również wieloletni dyrektor Janowa Podlaskiego - Andrzej Krzyształowicz.
Pomimo różnic poglądów na hodowlę łączyła obu Panów wielka pasja i miłość do koni.
Zebrani uczcili Ich pamięć chwilą ciszy.

Na przewodniczącą zebrania wybrana została Joanna Grootings. Zaczęła zebranie stwierdzeniem, że ze względu na złe warunki pogodowe na drogach i panujące choroby nie dojechało wiele osób, w tym: pp. Kordalscy, K. Chmiel, pp. Bogajewiczowie, p. Strumiłło, p. Jakubowicz, p. Pankiewicz, p. Ogórek, p. Nowakowska.

Najważniejsza impreza - championat koni członków Polskiego Towarzystwa Hodowców Koi Arabskich, w roku 1998 nie odbył się głównie ze względu na opieszałość właścicieli. Organizacja championatu wymaga pewnych nakładów dlatego osoby zgłaszające swoje konie muszą w ustalonym terminie przekazać ustaloną kwotę na konto Towarzystwa.

Nowy Prezes Torów Wyścigów Konnych p. Marek Przybyłowicz wyraził zgodę w rozmowie z Andrzejem Ou i Joanną Grootings na organizację championatu w tym roku w niedzielę 6 czerwca 1999. jest to dzień wyścigowy, więc impreza musi się zakończyć do godziny 14-tej. Będzie to wymagało od wszystkich pełnej mobilizacji i punktualnego rozpoczęcia imprezy ale gwarantuje nam duży udział publiczności, a więc doskonałą reklamę Towarzystwa i naszych koni.

Ustalono, że w tym roku (1999) stawka od konia pokazywanego na Championacie wynosić będzie:
1.od aktywnego członka Towarzystwa - 100 zł
2. od osoby nie będącej członkiem - 200 zł.

Kilka osób zgłosiło wniosek aby członkowie, którzy nie będą pokazywali koni na Championacie również wsparli tę imprezę zarówno organizacyjnie jak i finansowo, gdyż od jej powodzenia bardzo wiele zależy.
Wzorem lat ubiegłych sponsoring klasy w Championacie, w wysokości 500 zł należy zgłaszać do Joanny Grootings. Potrzeba 18 nagród.

Istnieje również możliwość wydrukowania plakatów informacyjnych o Championacie i naklejenie ich  na słupach ogłoszeniowych - nie możemy tej okazji przegapić! Pomoc w xero (katalogi na championat) zadeklarowali K. Pudyszak i K. Tuliński. Jeżeli do którejś klasy sekretariat uzyska zgłoszenia koni tylko jednego hodowcy, klasa ta w czasie championatu nie odbędzie się.

Joanna Grootings przekazała deklarację bratniego Towarzystwa Przyjaciół Konia Arabskiego w Polsce pomocy przy Championacie. Osoby takie jak Zofia Raczkowska, prof. Ludwik Maciąg, Andrzej Novak-Zempliński podarują nam swoje prace na nagrody rzeczowe. Panowie Andrzej Grzybowski i Andrzej Szenajch gotowi są służyć nam radą i pomocą w klasie Liberty. Można porozmawiać z p. Szenajchem, który pracował przy realizacji filmu " Ogniem i mieczem" i starać się o wypożyczenie z magazynów filmowych kostiumów, tak aby klasa Liberty była nie tylko barwna, ale w miarę możności miała jak najwięcej polskich akcentów.


Joanna przypomniała udział profesora Maciąga w Klasie Liberty w Championacie w roku 1997 co było wspaniałą reklamą dla naszej hodowli i tradycji ułańskich.
Sponsoring klas w Championacie jest jednocześnie doskonałą okazją do reklamy, dlatego nawet jeśli nie możemy wesprzeć finansowo tej imprezy pomyślmy o znajomych firmach i zaproponujmy im tę formę reklamy.


Joanna nawiązała również kontakty z hodowcami zagranicznymi, którzy mogliby sędziować poszczególne klasy. Zaproszenie sędziów zagranicznych podnosi prestiż naszej imprezy, stanowi dodatkową reklamę Towarzystwa i owoców hodowli jego członków, ale jednocześnie pociąga za sobą dodatkowe koszty, w których musimy solidarnie partycypować.

Aktywność członków Towarzystwa jest jego stałą bolączką, od momentu powstania.
Kilka osób przybyło na plener, który miał miejsce w Stadninie Koni Korfowe, kilku członków obecnych było na wystawie poplenerowej w Warszawie.
Do nielicznych, którzy zgłosili się do prowadzenia stoiska Towarzystwa w Janowie Podlaskim w czasie Championatu i Aukcji należeli: pp. Pudyszakowie, pp. Kordalscy, Z. Ogórek oraz J. Grootings. Tym większe należą się im wyrazy podziękowania.
Członkowie Zarządu będą pertraktować z Polish Prestige, aby i w tym roku udostępniła nam nieodpłatnie stoisko w Janowie, choć w okresie powszechnej komercjalizacji jest to z roku na rok trudniejsze.


Nieregularne wpłaty składek członkowskich spowodowały, że zalegamy ze składką WAHO (Światowa Organizacja Konia Arabskiego) za rok ubiegły. Jeżeli szybko nie uregulujemy składek za rok 1998 i 1999 (łącznie $ 120.-) grozi nam wykluczenie z Organizacji . Byłby wstyd!

Są też i cenne inicjatywy członków Towarzystwa Hodowców Koni Arabskich takie jak np. pomoc Maji Kowalskiej w opracowaniu Rejestru ogierów Romana Pankiewicza i pomoc Dionizego Szostka w wydaniu tej niezwykle cennej pozycji. Rejestr będzie gotowy na Aukcję w Janowie; ukaże się też strona w Internecie na ten temat.

Cenną inicjatywą było wydanie przez Krzysztofa Pudyszaka dwóch publikacji o Albigowej oraz Stadninie w Nowym Dworze napisanych wspólnie z Romanem Pankiewiczem, które są do nabycia w cenie 12.- zł w Sekretariacie PTHKA (koszt publikacji i wysyłki). Obecnie Krzysztof Pudyszak pracuje nad wydaniem numeru specjalnego Kuriera Arabskiego w języku angielskim, który wydany będzie na Aukcję w Janowie Podlaskim.


UWAGA! Jest jeszcze możliwość kontaktu z K. Pudyszakiem i umieszczenia za pewną opłatą (która wpłynie na zmniejszenie kosztów wydawnictwa) reklamy swojej hodowli, nawet za zdjęciami. (Krzysztof Pudyszak, Shahera Arabians, Słoneczna 46/3, 10-710 Olsztyn, Tel. 089.523 33 74)

Po przerwie na szwedzki bufet, dyskusje kuluarowe przeniesione zostały na obrady. Najwięcej zastrzeżeń budziła praca skarbnika. Jest rzeczą niedopuszczalną, aby nie był obecny na Walnym Zgromadzeniu i/lub nie przesłał wcześniej sprawozdania finansowego za ubiegły rok. Sprawozdanie takie musi być zrobione na koniec każdego roku i powinno być jeszcze sprawdzone i zaopiniowane przed Walnym Zgromadzeniem przez Komisję Rewizyjną - tymczasem już drugi rok z rzędu członkowie nie wiedzą co się dzieje z ich wpłatami i kto zalega ze składkami. Taka sytuacja nie może być nadal tolerowana.


W związku z powyższym Joanna Grootings skontaktowała się telefonicznie z Leszkiem Jakubowiczem i uzyskała jego zrzeczenie się z pełnienia funkcji skarbnika oraz zobowiązanie, że w ciągu tygodnia dośle sprawozdanie za rok 1998.

Na wniosek Laury Demczuk głosowano wotum zaufania wobec Zarządu Towarzystwa, z następującymi rezultatami:
- Prezes - Andrzej Ou: 10 za, 1 przeciw, 2 wstrzymujących się
- Sekretarz -  Joanna Grootings: 10 za, 0 przeciw, 3 wstrzymujących się
- Skarbnik - Maja Kowalska: 12 za, 1 wstrzymujący się
- Kontrkandydatką do funkcji Skarbnika była Laura Demczuk, która otrzymała 2 głosy za, 7 przeciw, 4 wstrzymujące się.
Zatem nowym Skarbnikiem została Maja Kowalska.

Joanna Grootings przypomniała, iż do końca lutego trwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wystawa prac prof. Maciąga. Na zakończenie J. Grootings przypomniała o konieczności nadsyłania zgłoszeń koni na IV Championat PTHKA i wpłat wpisowego tych koni na konto PTHKA do 15 marca. Osoby, które chcą zgłosić konie na sprzedaż na Aukcję w Janowie Podlaskim proszeni są o szybki kontakt z Polish Prestige.

Spis treści

Napisali do nas

Celebes - łabędzi śpiew
Tomasz Kowalik

W ostatnim ćwierćwieczu poziom hodowli koni czystej krwi arabskiej podniosły w głównej mierz trzy ogiery: Bandos 1964, Palas 1968 i Probat 1975. Objawieniem lat dziewięćdziesiątych jest z pewnością Monogramm 1985, który  bardzo wzmocnił ród Kuhailana Haifi.  Bardzo cennym reproduktorem mającym szanse do przedłużenia tego rodu był nadmieniany w tytule Celebes. Ten bardzo cenny ogier wyhodowany został w 1949 roku w Stadninie Koni Albigowa. Pochodził on z połączenia wspaniałego Witraża i niezmiernie cennej Canarii. Od wczesnej młodości ten typowy kuhailan marnował się w cyrku. W hodowli pozwolono mu zaistnieć dopiero od 1967 roku, a klacze krył do roku 1977 (padł w 1978 roku). W początkowym okresie swej kariery hodowlanej w latach 1967-68 krył klacze w Michałowie. W drugim okresie od 1969 roku używany był w Janowie Podlaskim.


Omawiając potomstwo tego ogiera urodzone w Michałowie należy wyróżnić jego najlepszego syna (któremu nie pozwolono kryć w Polsce) ogiera Druch 1968 od Druchna. Ogier ten po sprzedaniu do USA wyróżnił się w hodowli amerykańskiej pomimo supremacji klanu Baska. Pozostałe potomstwo na stałe zaistniało w polskiej hodowli: ogier Melon 1969 od mantyla po użyciu w Kurozwękach został sprzedany do USA. Natomiast córki Celebesa urodzone w Michałowie stanowiły stawkę pięknych i cennych klaczy matek. Między innymi Ekstaaza 1969 od Eskapada - Championka Polski Klaczy Starszych - założycielka cennej rodziny żeńskiej, Mitra 1969 od Manilla - Vice-Championka polski Klaczy Starszych - reprezentowana również przez cenne klacze w chwili obecnej. Do tej wyjątkowej stawki dołączają również Fladra 1969 od Fregata - matka ogiera Fason 1976 po El Paso i Emilia 1969 od Ela - matka ogiera Embargo 1975 po Gedymin reprezentowane także przez odpowiedniej klasy klacze matki.


Podczas pobytu w Janowie Podlaskim partnerkami Celebesa były w większości wnuczki, prawnuczki, a nawet córki jego ojca Witraża. Pobyt ten zaowocował wyhodowaniem kilkunastu synów, z których Etap 1971 od Etna, Aloes 1973 od Algoa, Algomej 1973 od Algonkina i Pepi 1975 od Pemba zostali użyci w hodowli krajowej: państwowej jak i prywatnej. Rodowód pierwszego jego syna ogiera Etap był blisko inbredowany na Witraża. Etap pozostawił dla hodowli ogiera Set 1977  od Sekwana po użyciu w kraju sprzedanego do Francji i ogiera Polonez 1980 od Parma eksportowanego do Brazylii oraz bardzo cenną klacz Borowina 1979 od Bolonia - matkę ogierów Borysław i Borek. Kolejny z synów Etapa  - Algomej - również blisko inbredowany na Witraża - pozostawił ogiera Brokat 1986 od Braminka i klacz Ejnię 1980 od Euforię, która uważana jest za jego najlepszą córkę. Sam Algomej został eksportowany do Francji nie pozostawiając zbyt cennego potomstwa.


Trzeci z synów Celebesa - Aloes posiadał dalszy inbred na Witraża dzięki czemu bardziej zasłużył się w hodowli. Z jego synów krył tylko jeden sezon (a szkoda) urodziwy Fanatyk 1978 od Fatima, który został sprzedany do USA. Z córek  Aloesa najcenniejsze okazały się Equitana 1980 od Etna i piękne siostry od Etrurii: Enaria 1980, Etruska 1983 (będąca własnością Joanny Grootings), Etana 1984 i Ettoria 1985. Aloes został sprzedany w 1987 roku do USA.


ostatnim synem Celebesa użytym w polskiej hodowli był (w zdecydowanym mocnym typie kuhailan, choć nie inbredowany na Witraża) ogier Pepi.. Co prawda reprezentował on dużą klasę hodowlaną, ale nie trafił na odpowiednie partnerki. Do hodowli pozostawił ogiera Etat 1981 od etażerka i Wersal 1983 od Wenera, które bardzo marginalnie użyte były w stadninach.


Jeżeli chodzi o córki Celebesa urodzone w Janowie Podlaskim pomimo częstego inbredu reprezentowały dużą klasę hodowlaną i przyczyniły się do rozsławienia polskiej hodowli koni czystej krwi arabskiej.  Najcenniejszą z jego żeńskiego potomstwa okazała się Algieria 1971 od Algonkina - Championka Polski, pełna siostra Algomeja, którego w znacznym stopniu przewyższała cennością. Potomstwo tej niepozornej i drobnej klaczy zdodywało najwyższe miejsca na pokazach i największe ceny na aukcjach. Była ona także matką trzech ogierów czołowych: Algierczyka 1977 po Engano, Alkazara 1980 po El Paso i Alegro 1983 po Probat. Poza Algierią należy także wspomnieć Ceregielę 1974 od Cerkwica, którą po wykorzystaniu w Polsce eksportowano do USA, Elewacja 1970 od Ellora - Championka Polski Klaczy Starszych i Bandama 1970 od Bandola.


Jak wynika z powyższej analizy żadnemu z pięciu synów i siedmiu wnuków Celebesa użytym w hodowli nie było dane przedłużenie linii Celebesa.


Podsumowując " klan Celebesa" wspomnieć należy o ogierze " Jego Wysokości" Monarch 1987 po Wiking od Sasanka, który jest jego prawnukiem w prostej linii: Monarch-Wiking-Etap-Celebes i jednym z najlepszych koni wyścigowych wszechczasów.


Zbytnia rutyna i brak wyobraźni polskich hodowców doprowadziły do wyeliminowania z rodzimej hodowli linii męskiej Celebesa. Miejmy jednak nadzieję, że - tak jak w przypadku Baska - odpowiedniej klasy potomek Celebesa zostanie użyty na polskie klacze w przyszłości. W polskiej hodowli koni czystej krwi utarł się pogląd, iż sukces hodowlany zapewni bezsprzecznie kojarzenie osobników blisko ze sobą spokrewnionych. Inbred natomiast nie jest tak dobroczynny jak oczekują tego hodowcy. Jest wręcz bardzo niebezpieczny. przy niewielkiej populacji koni arabskich w Polsce chów krewniaczy jest nieunikniony, lecz z pewnością przynosi więcej korzyści w hodowli gdy jest stosowany w trzecim i czwartym pokoleniu. Moim skromnym zdaniem koń czystej krwi arabskiej nie powinien być łączony jedynie w czystości typów saklawi, kuhailan czy muniqi. Umiejętne łączenie i mieszanie tych typów z pewnością spełni pożądany efekt. Polska hodowla kreująca przez tak wiele lat modę konia arabskiego wypracowała w pocie czoła typ tak zwanego " polskiego araba" - pięknego i dzielnego zarazem. Dlatego też w rękach hodowców państwowych jak i prywatnych spoczywa obowiązek " wzmacniania i ulepszania" naszych " rumaków Allaha" tak, ażeby przynosiły chwałę i chlubę polskiej hodowli w dalszym ciągu.

Spis treści

Nowy Konkurs dla " Fotografa-Nieprofesjonalisty"

Zapraszam do fotografowania źrebiąt czystej krwi arabskiej urodzonych w 1999 roku! Proszę nadsyłać zdjęcia do końca września br.  Będą one oceniane przez fachowców w dwóch klasach: 1. za najlepsze zdjęcia oraz 2. za zdjęcie najzabawniejsze. Czekają ciekawe nagrody!

Spis treści

Informacja dla hodowców i nie tylko

 Akademia Rolnicza im. Hugona Kołłątaja w Krakowie, Wydział Hodowli i Biologii Zwierząt, Katedra Hodowli Koni, 30-059 Kraków, Al. Mickiewicza 24/28, tel. 6341269, 6332355 wew. 280, 317, fax 6333307 organizuje we współpracy z partnerami krajowymi i zagranicznymi międzynarodowe sympozjum " Aktualne kierunki hodowli i użytkowania koni w Europie" , które odbędzie się w Centrum Kongresowym Akademii Rolniczej w Krakowie w dniach 17-19 września 1999 roku. W programie m.in. referowane będą następujące tematy: Biologiczne i biotechniczne aspekty hodowli i rozrodu koni, Organizacja rozrodu koni w Polsce, Formy użytkowania koni w Polsce, hodowla i użytkowanie małych koni w Polsce - perspektywy rozwoju, Hodowla, genetyka i żywienie koni, Profilaktyka i schorzenia kończyn oraz innych narządów, Reprodukcja, Użytkowanie koni w sporcie, rekreacji, turystyce i hipoterapii.
Zainteresowani proszeni są o bezposredni kontakt z organizatorem.

Spis treści

***
Kurier Arabski

Joanna Grootings - redaktor

Korfowe Arabians

Korfowe 7

05-085 Kampinos

top
Kurier Arabski Trybuna Korfowe Inne wydawnictwa
Other publications