|
Kurier Arabski 19/20/1998
Ostatnie
pożegnanie
O Rodach i Rodzinach Arabskich,
Roman Pankiewicz
Powstanie " Towarzystwa Przyjaciół
Konia Arabskiego w Polsce ", Andrzej Novak-Zempliński
Plener artystyczny "Koń jaki jest..."
Opisy koni arabskich wybrane z polskiej
literatury przez Romana Pankiewicza
Asil , Roman Pankiewicz
Drodzy
Czytelnicy!
Coraz
częściej dzwonią do mnie osoby mające zamiar kupić konia. Ostatnio rozmawiałam
z ojcem 14-letniej dziewczynki po uszy zakochanej w koniach, który prosił
mnie o poradę na co należy uważać nie mając zupełnie pojęcia co to tak
naprawdę koń.
Chętnie
rozmawiam ze wszystkimi, bo właściwie całkiem niedawno sama nie wiedziałam
do kogo mam się zwrócić z podobnymi pytaniami. Żmudną pracą, zdobywaniem
literatury hipologicznej (która na szczęście teraz stała się coraz dostępniejsza,
ale 8 lat temu w księgarniach nie można było kupić prawie nic), rozmowami
z fachowcami w tej branży, zdobyłam dzisiejszą wiedzę o koniach, a szczególnie
tych arabskich. Ma ona dosyć skromny zakres, ale jestem zadowolona kiedy
dzisiaj mogę komuś pomóc. Otóż ten pan chciał się dowiedzieć, czy konie
z reklamy kawy (piękne kare rumaki, jeszcze piękniejszy czarnooki jeździec
w ciemnobłękitnej szacie, w którym tylko " zakochać się " )
to są araby, bo są one takie piękne. Jasne było, że to Beduini na swych
arabskich rumakach. Otóż ten pan chciałby właśnie takiego konia kupić
swojej córeczce.
Podobnych
rozmów jest kilka w ciągu każdego tygodnia. Każdy, a szczególnie ten "
początkujący koniarz " chce wiedzieć czym tak (no oprócz ceny) różnią
się araby od innych ras koni, które wydają się przecież bardzo piękne
i dlaczego właściwie kosztują one więcej niż te " normalne "
. I tutaj zaczyna się problem, bo tego nie da się opowiedzieć w
kilku zdaniach. O tym dlaczego właśnie ten koń, a nie inny można by rozmawiać
wiele godzin, ba nawet dni.
Jak
powiedział kiedyś Roman Pankiewicz: " nie ma nic piękniejszego na
świecie jak: kobieta w tańcu, statek z rozwianymi żaglami oraz koń arabski
w galopie " .
Dlatego
oddaję głos prawdziwym fachowcom w tej dziedzinie, którzy w ten czy inny
sposób pomogą nam zrozumieć dlaczego właśnie KOŃ ARABSKI, a nie żaden
inny.
Joanna
Grootings
Ostatnie
pożegnanie
W
piękny, pogodny, jesienny dzień odprowadziliśmy na cmentarz w Janowie
Podlaskim Pana Andrzeja Krzyształowicza.
Cóż
jednak można napisać o człowieku, o którym już tyle napisano. Wydaje mi
się, ze ten, tak skromny Człowiek, który w testamencie prosił aby nie
wygłaszano żadnych przemów podczas pogrzebu, nie pochwalałby tego.
Co można pisać o Człowieku -Legendzie polskiej hodowli arabskiej, który
znany jest na całym świecie, wszędzie tam gdzie hodują polskie araby,
często wywodzące się z jego hodowli.
Nie
byłem zbyt blisko Pana Krzyształowicza, napiszę więc o naszym pierwszym
spotkaniu.
W 1949 roku wakacyjną praktykę odbywałem w Posadowie, gdzie Andrzej Krzyształowicz
był wówczas kierownikiem stadniny. Młody, zawsze pogodny, uśmiechnięty,
życzliwy w stosunku do nas - praktykantów. I takim Go na zawsze będę pamiętał.
Oddał mi nawet na czas praktyki swoją doskonałą wierzchówkę Ohamę (bo
sam nie miał czasu jeździć), pochodzącą ze znanej stadniny Hostau. Klacz
ta wspaniale ujeżdżona bardzo mi uprzyjemniła pobyt w Posadowie.
W późniejszych latach dużo korespondowaliśmy ze sobą. pan Andrzej - kopalnia
wiedzy o arabach, zawsze chętnie dzielił się swoimi wiadomościami.
Zawsze
punktualnie odpisywał na moje listy. przy jakiejś okazji wyjaśnił: "
bo mnie tak nauczono " . Nie było to zgodne z prawdą. Był to wynik
Jego ogromnej kultury, z którą się urodził i z którą umarł ...
Roman
Pankiewicz
Spis
treści
O
Rodach i Rodzinach Arabskich
Roman Pankiewicz
(Artykuł
zamieszczony został w albumie Gigi Grasso " Captured in time - Arabian
Stallions in Europe " wydanym we Włoszech przez Verde Emporio Edition
w trzech językach: angielskim, włoskim i niemieckim w 1997r.)
Na
zapytanie Anglików, co trzeba robić, żeby mieć takie wspaniałe trawniki
jak oni, odpowiadają, że " tylko 100 lat podlewać i kosić "
. Kiedy mnie Amerykanie swego czasu zapytali co trzeba robić, żeby mieć
takie Araby jak Polska, odpowiedziałem: " hodować przez 200
lat i ... kochać je " .
Koń
zawsze był przez Polaków kochany. Polski naród od wieków mocno katolicki,
doczekał się, że słynny kaznodzieja ks. Skarga żyjący w końcu XVI wieku,
grzmiał z ambony słowami " milszy tobie syn kobyli, niźli syn Boski
" .
Już Słowianie w X wieku trzymali przy swoich świątyniach białe konie (były
to araby przyprowadzone przez kupców zdążających nad Bałtyk " bursztynowym
szlakiem " ) używane do wróżb.
Pierwszym udokumentowanym polskim hodowcą koni czystej krwi arabskiej
był słynny polski król Zygmunt August (1520-1572). Polacy pisali także
książki o hodowli koni - jedna z nich ukazała się w Krakowie już w 1603
roku. Była to " Hippika to jest o koniach księga.. " autorstwa
Krzysztofa Dorhostajskiego.
Położenie Polski - brak naturalnych obronnych granic, ogromne przestrzenie,
wymagały kawalerii siedzącej na lekkich koniach, mogącej się przerzucać
szybko z miejsca na miejsce. Rycerze siedzieli na koniach półkrwi arabskiej,
oficerowie na czystej krwi. Słynna z odsieczy Wiednia -byłaHusaria i nie
mniej słynni Lisowczycy, przed którymi drżała Europa po sam Ural.
Konie zdobywano początkowo w walce, później zakupywano organizując specjalne
wyprawy do Arabii, w których brali udział nawet magnaci - właściciele
stadnin. Niestety, przez ziemie polskie przetaczały się wojny, niszcząc
wszystko, przede wszystkim dokumentacje. Ale Polacy odbudowali hodowlę
od nowa.
Najwspanialszą
polską stadniną była Sławuta, o której pisze jeden z właścicieli - ks.
Roman Sanguszko Starszy, że jej początki są tak dawne, że giną w mrokach
historii. Pierwszy udokumentowany ogier arabski został do niej zakupiony
w 1790 roku. Stadnina była słynna w całej Europie.
Biała Cerkiew hrabiów Branickich - założona w 1778 roku, jak i Sławuta
sprzedawała konie nawet do Hiszpanii.
Antoniny hrabiów Potockich - założona była co prawda w 1881 roku ale z
koni otrzymanych w posagu ze Sławuty.
Jarczowce
- hrabiego Władysława Dzieduszyckiego, założone były w 1791 roku. Jego
syn Juliusz w 1845 roku przywiózł osobiście z Arabii szereg ogierów i
trzy klacze: Mlechę, Gazellę i Saharę, które założyły swe rodziny czynne
do dziś i znane ze swej cenności. Niestety I Wojna Światowa i rewolucja
bolszewicka zniszczyły tę hodowlę prawie doszczętnie. Ale Polacy z resztek
im pozostałych potrafili ją odbudować, a nawet doprowadzić do świetności
i to już w bardzo krótkim czasie.
Znane
są w całym świecie ogiery Skowronek 1909, Witeź II 1938 i Bask 1956. A
także szereg, szereg innych.
Obecnie w Polsce kultywowane są z wielkim pietyzmem Rody męskie, z których
najstarszym jest Ród Krzyżyka or.ar. zakupionego przez hr. Juliusza Dzieduszyckiego
w 1876 roku. Rody polskie sięgałyby zapewne jeszcze dalej, ale w ówczesnych
czasach był zwyczaj, że w użyciu hodowlanym dawano pierwszeństwo ogierom
pochodzącym z importu, chociaż były one niejednokrotnie słabsze od własnej
hodowli. Jak wiadomo wszystkie Rody przeżywają okresy świetności i regresu.
Polskie rody, na skutek przemyślanych koncepcji hodowlanych, są bardzo
silne i dlatego tak mocno odziaływują na hodowlę światową. Jeśli jednak
Polacy uważają, że któryś z Rodów tych wymaga wzmocnienia, to sięgają
po konie za granicę, gdzie jest szereg wspaniałych koni o czysto polskim
pochodzeniu. Tak było ostatnio z Probatem i Monogrammem.
Ród
ogiera Bairactar or.ar. (nr 5)
Bairactar or.ar. został importowany do Weil w 1817 roku. Jego potomek
Amurath 1881 został zakupiony do Radowiec w 1895 roku.
Dał
on tam bardzo cenne potomstwo. Jego syn 35 Amurath II 1907 został zakupiony
do Polski w 1918 roku. Ogier ten niestety został użyty na bardzo niewielką
skalę i pozostawił nieliczne, ale bardzo cenne potomstwo. Jego syn Amurath
Sahib 1932 (od Sahiba po Nana Sahib I - pierwszej polskiej oaksistki i
derbistki, bardzo zasłużonej w hodowli), dał szczególnie cenne klacze,
które są matkami szeregu championów i championek USA lub można je znaleźć
w ich dalszych pokoleniach (między innymi matka Baska 1956 jest
córką Amurath Sahiba.
Syn Amurath Sahiba - Arax 1952 został sprzedany w 1958 roku do Tierska,
gdzie dał szereg doskonałych klaczy, oraz cennego ogiera wnuczki wybitnej
klaczy janowskiej Taraszczy 1937 - matki Negatiwa 1945, który został wypożyczony
do Polski w latach 1985-88.
Tallin pozostawił w Polsce cennego syna Wojsław 1986 (od Wilejka po El
Paso - Championka Polski Klaczy Starszych 1982 i siostra championki USA
klaczy Wizja 1973). Wojsław w 1991 roku zdobył tytuł Championa Polski
Ogierów Starszych. Jego potomstwo już się odznaczyło na pokazach.
Synem Amurath Sahiba był również ogier Gwarny 1953 (od Gwara po Wielki
Szlem), który dał cenne potomstwo i przedłużył Ród Bairactara or.ar. w
Polsce.
Ród charakteryzuje się tym, że daje konie kalibrowe i szczególnie cenne
klacze.
Ród
ogiera Saklawi I 1886 or.ar. (nr 13)
Ogier ten był użyty w stadninie Abbas Pasha Hilmi II i założył tam swój
cenny ród.
Wywodzący się od niego Aswan (Raafat) 1958 został importowany do Tierska
w 1963 roku i dał tam szereg wybitnego potomstwa.
Polscy hodowcy obawiając się zbytniego spokrewnienia w tak nielicznej
populacji koni czystej krwi arabskiej, zakupili w 1974 roku w Tiersku
syna Aswana - ogiera Palas 1968 (od Panel po Nil). Zapisał się on doskonale
w Polsce, dając na najcenniejszych polskich matkach bardzo urodziwe potomstwo,
które zdobyło szereg najwyższych nagród również na zagranicznych pokazach.
Jednym z synów Palasa używanym w Polsce jest ogier Ararat 1985 (od Arra
po Bandos - wybitnie dzielna: wygrała Oaks, Derby i Porównawczą - oraz
wybitnie urodziwa - Championka Polski Klaczy Starszych 1986, a przy tym
wybitna matka). Arra wywodzi się z rodziny, która dała Bandolę 1948
" Królową Polski " i Baska 1956 " Objawienie Ameryki "
. Potomstwo Ararata odznacza się już na pokazach.
Do hodowli użyto jego urodziwego syna - ogiera Emigrant 1991 (od Emigrantka
po Eukaliptus - już Championka Polski Klaczy Starszych 1992). Emigrant
w 1986 roku startując w Championacie Polski Ogierów zajął III miejsce,
uzyskując tylko 1,33 punktu mniej niż zwycięzca.
Jest to Ród, który dał szereg Championów i Championek, czyli charakteryzujący
się ogromną urodą. Konie z tego Rodu reprezentują swoisty typ i doskonały
ruch.
Ród
ogiera Ibrahim or.ar. (nr 15)
Stado antonińskie powstało w 1883 roku drogą oddzielenia się od słynnego
stada sławuckiego. Posługiwało się ono ogierami wyhodowanymi przez Sławutę,
jak również importowanymi z Arabii, których zakupiono (do 1918 roku kiedy
stadnina uległa zagładzie) 13sztuk. Najcenniejszym z nich okazał się Ibrahim
or.ar. urodzony w 1899 roku, a zakupiony w 1907 roku od szejka Beduinów
Hedjr koło Damaszku.
Antoniny, własność hr. Potockich zwane były dla swojej wielkości i cenności
(przemysł) " państwem antonińskich " . Była to ogromna fortuna,
gdzie nie oszczędzano na hodowli koni czystej krwi arabskiej. Jednak przed
wcieleniem do hodowli każdy koń musiał być sprawdzony na dzielność, bądź
to w zaprzęgach pokonując duże odległości, bądź też w polowaniach par
force w terenie za pasami.
Zachował się opis Ibrahima or.ar. " ... o pięknej, pełnej wyrazu
głowie, ładnej szyi, prawidłowym postawieniu nóg i bardzo swobodnymi ruchami
" . Został on zgładzony wraz z większością przychówku podczas rewolucji,
jako symbol wielkopaństwa.
Najznakomitszym jego potomkiem był Skowronek 1909 (od Jaskółka po Rymnik
- jedna z najcenniejszych klaczy antonińskich) ogier ten został sprzedany
w 1913 do Anglii, gdzie w 1920 roku zostaje zakupiony przez Lady Judith
Wentworth, właścicielkę znanej stadniny Crabbet Park. Lady Wentworth pisała
o nim: " najczystsza, starodawna i najautentyczniejsza krew Arabii
" . Po jego śmierci Crabbet już nie znalazł godnego mu następcy.
Do Polski powróciła ta krew przez Negatiwa 1945 (Naseem - Taraszcza po
Enwer Bey - wybitna klacz janowska, zabrana w 1939 roku do ZSRR). Został
on bardzo szeroko użyty w Polsce. Najlepszym jego synem okazał się Bandos
1964 (od Bandola po Witraż - zwana " królową Polski " ). Dał
on szereg Championów i Championek Polski, a także dużo dzielnych koni
na torze wyścigowym.
Z szeregu jego synów najcenniejszym okazał się Eukaliptus (od Eunice po
Comet - wybitnej córki tego cennego ogiera). Zdobył on tytuł Championa
Polski Ogierów Starszych 1979, a następnie został wydzierżawiony przez
pana La Croixa do USA. Po powrocie do Polski " dojrzewał "
jak dobre wino, dając z wiekiem coraz to lepsze potomstwo, w tym szereg
Championów i Championek Polski. Szczególnie piękne były jego córki, których
potomstwo odnosiło sukcesy na pokazach.
Synem Bandosa jest bardzo urodziwy, a przy tym dzielny na torze wyścigowym
Pepton 1977 (od Pemba po Czort - zasłużona klacz hodowlana, także matka
ogiera Pepi 1975, półsiostra wybitnej klaczy Pentoda 1970). Pepton z wiekiem
nabiera coraz większej urody i szlachetności. W 1990 roku zdobywa tytuł
Championa Polski Ogierów Starszych. Był on wydzierżawiony do USA i Szwecji.
Szeroko użyty w Polsce daje w 1990 roku ogiera Ecaho (od Etruria po Palas
- Championki Polski, Europy i Świata), który już w 1995 roku zdobył tytuł
Championa Polski. Ogier ten charakteryzuje się ogromną urodą i jest obecnie
szeroko używany w Polsce. Syn takich rodziców okaże się zapewne wybitnym
reproduktorem, trwale zapisując się w hodowli i to nie tylko polskiej.
Do hodowli w Polsce jest używany obecnie następny syn Bandosa - Erfurt
1980 (od Elwira po Elf - która również dała ogiera Endel 1981 - Vice-Championa
Polski 1992). Erfurt nie miał czasu startować w pokazach, bo musiał w
latach 1984-1992 zarabiać ciężko na chleb w cyrku, zdając tam swoista
próbę dzielności. Obecnie jest używany w hodowli od 1994 roku.
Konie wywodzące się z rodu Ibrahima or.ar. charakteryzują się ogromną
urodą, połączoną z odpowiednim kalibrem. Kapitalnie łączą się z innymi
rodami. Jest on w chwili obecnej najbardziej rozpowszechniony na świecie.
Ród
ogiera Ilderim or.ar. (nr 16)
Ilderim or.ar. urodził się w 1896 roku, w 1900 importowany został do Sławuty,
najcenniejszej w ówczesnych czasach polskiej stadniny. Zachował się jego
opis " ... bardzo szlachetny i piękny, posiadający dużo typu, suchy,
głęboki, dobrze związany, o regularnych, długich, lekkich ruchach... "
.
Dał
w Sławucie bardzo cenne potomstwo, które niestety w większości zaginęło
w czasie rewolucji radzieckiej. Na szczęście uchował się jego wybitny
syn Bakszysz 1901 (od Parada po Rymnik), który " ... posiadał dużo
szlachetności, był prawidłowy, ze swobodnym ruchem " . Bakszysz dał
w PSK Janów Podlaski szereg wybitnych klaczy na czele z Elegantką 1923
- hodowlanie wybitną klaczą. Dał on również 4 synów, na czele z Fetyszem
1924, którego syn Miecznik 1931 (od Koalicja - której zdjęcie głowy znajduje
się w podręcznikach hodowlanych jako wzór głowy arabskiej) przedłużył
ten ród po II Wojnie Światowej poprzez Aquinora 1951 (od Amneris - matki
Aramisa, Championa USA i Kanady). Wnukiem jego jest ogier Partner 1970
(od Parma po Aswan - matka wybitnych ogierów). Synem Partnera jest dużej
urody Penitent 1979 (od Penza po Faher) Champion Polski Ogierów Starszych
1985.
Jego
syn ogier Eldon 1985 (od Erotyka po Eufrat) jest również Championem Polski
Ogierów 1992. Potomstwo jego zaczęło dopiero pokazywać się na polskich
pokazach. Reprezentuje ono dużą urodę.
Drugim synem ogiera Partner używanym obecnie w Polsce jest Pesal 1991
(od Perforacja po Ernal) - Młodzieżowy Champion Ogierów Polski 1993. Wybija
się on urodą i jest już Vice-Championem Polski Ogierów Starszych 1996.
Wywodzi się on z bardzo cennej rodziny żeńskiej, która dała już szereg
ogierów. Jest więc nadzieja, że zapisze się trwale w hodowli i to nie
tylko polskiej.
Ród
niesie w sobie ogromną urodę, ale są trudności, a raczej były z jego utrzymaniem.
Obecnie wzmocnił się.
Ród
ogiera Krzyżyk or.ar. (nr 18)
Ogier Krzyżyk or.ar. importowany był w 1876 roku do Jarczowiec, stadniny
posiadającej w XIX wieku najczystszy materiał sprowadzony z Arabii bezpośrednio
w 1845 roku przez jej właściciela, wielkiego znawcę koni - Władysława
Dzieduszyckiego. Musiał to być doskonały ogier, jeśli potrafił założyć
tak cenny ród, który działa w Polsce już od 120 lat. " Krzyżyk dawał
wysoką szlachetność, dobrą budowę i temperament " .
Jego najcenniejszym synem jest Krzyżyk I 1886 (po śmierci Władysława Dzieduszyckiego
zostaje on zakupiony w 1887 roku wraz z 5 klaczami do Jabłonowa). W Jabłonowie
działał on 12 lat i w 1906 roku na 28 klaczy, które znajdowały się w tej
stadninie 10 było jego córkami, a z pośród sprzedanych 13 ogierów,
7 było jego synami.
Wnukiem Krzyżyka I był Abu Mlech 1902, który łączył w sobie krew wszystkich
trzech klaczy zakupionych w Arabii przez Władysława Dzieduszyckiego (Gazelli
or.ar., Mlechy or.ar. i Sahary or.ar., z których każda założyła rodzinę
do dziś czynną w polskiej hodowli). Abu Mlech w PSK Janów Podlaski dał
między innymi wspaniałą Dziwę 1922 (matkę doskonałego Ofira 1933) i wybitnego
Enwer Beya 1923 (niestety mało płodnego), który jednak pozostawił po sobie
wybitną klacz Taraszcza 1937 (wywiezioną do Tierska, matkę Negatiwa
1945) i użytego w Polsce Trypolisa 1937.
Trypolis dał wspaniałe matki: Carmen 1942 (matkę wybitnego Cometa 1956)
i Canarię 1942 (matkę bardzo cennego Celebesa 1949), a także ogiera Faher
1953 (jego matka Ferha miała babkę i obu dziadków importowanych z Arabii
w 1931 roku), który przedłużył ród.
Jego wnukiem był bardzo urodziwy Banat 1967 (El Azrak - Bandola po Witraż).
Był on inbredowany bardzo blisko (II i II pokolenie) na przepięknego Witraża,
miał jednak w sobie coś z urody orientalnej. Banat wypożyczony do Anglii
zdobył Championat Ogierów tego kraju. Jednym z jego synów użytych do hodowli
w Polsce jest Arbil 1981 (od Arba po Comet - matki doskonałej Arry 1975).
Arbil jest inbredowany na polskie doskonałe konie czystej krwi. Jego potomstwo
już się wyróżniało na pokazach. Ostatnio został użyty do hodowli jego
syn Wachlarz 1990 (od Warsowia po Tallin - wywodząca się z rodziny, która
dała Warmię 1963 - matkę ogierów i Wizję 1973 - Championkę Klaczy USA).
Ród dał wspaniałe matki najcenniejszych polskich ogierów.
Ród
ogiera Kuhailan Afas or.ar. (nr 20)
Ogier ten urodził się w 1930 roku u szejka Hamada El-Khalifa władcy
Bahrajnu, posiadacza stadniny założonej w 1785 roku. Został zakupiony
do Polski w roku 1931 dla Gumnisk ks. Romana Sanguszko, spadkobiercy wspaniałej
Sławuty (przez kierownika tej stadniny Bohdana Ziętarskiego). Ogier ten
zaginął w 1939 roku wraz ze swoim potomstwem, pozostały tylko jego dwaj
synowie.
Jednym
był z nich Bad Afas 1940 użyty w PSK Nowy Dwór, gdzie dał cennego Abu
Afasa 1947 (od Gahdar po Wielki Szlem), a ten z kolei doskonałego Cometa
1953 (od Carmen po Trypolis - wspaniałej klaczy) in nie mniej cenne klacze.
Zasług Cometa dla hodowli nie da się omówić. Był on niespotykanej urody,
a równocześnie posiadał modelową budowę i idealny charakter. Jego córki
były najpiękniejszymi klaczami wyhodowanymi w Polsce po II Wojnie Światowej.
Szereg z nich zasłużył się w hodowli dając cenne ogiery użyte z sukcesem
w hodowli. Niestety żaden z jego synów użytych w Polsce (a 25 sprzedano
na eksport) nie potrafił przedłużyć tego wspaniałego rodu. Zrobił to dopiero
Probat 1975 wypożyczony ze Szwecji o czysto-polskim rodowodzie (Pohaniec-Borexia
po Excelsjor). Już 10 jego synów użyto w Polsce.
Jednym z nich jest Fawor 1981 (od Fatma po Anarchista), Młodzieżowy Champion
Polski, Europy i Świata, uznany " za konia bez wad " . Użyty
został również w hodowli amerykańskiej. Szereg jego potomstwa odznaczyło
się już na pokazach, zachwycając swą sylwetką, wyglądając jak odlane posągi.
Jednym z synów Fawora używanym w polskiej hodowli jest Dekor 1992 (od
Dekada po Eternit) - inbredowany na Fortę 1943 (III-IV pokolenie, klacz,
od której wywodzące się konie wygrały szereg nagród klasycznych, przekazując
dzielność przez szereg pokoleń). Dekor jest też koniem wybitnie dzielnym.
Jest rekordzistą tory służewieckiego na 1600 metrów, poprawiając
w 1995 roku rekord ustanowiony w 1946 roku. W 1996 roku wygrał Derby w
stawce liczącej 12 koni, prowadząc od startu do celownika i wygrywając
o 6 długości.
Drugim synem Probata używanym w Polsce jest bardzo urodziwy Pamir 1984
(od Parma po Aswan - wybitna klacz hodowlana) Champion Polski Ogierów
Starszych 1993. Jest on ojcem potomstwa odznaczającego się na pokazach.
Jest to bardzo cenny ogier.
Trzecim synem Probata używanym w Polsce jest Wermut 1982 (od Warmia po
Comet - matka klaczy Wizja 1973 Championki USA oraz szeregu cennych koni).
Jego syn Whiski 1992 (od Wędrówka po Algierczyk) jest obecnie używany
w polskiej hodowli.
Jest
to wspaniały ród wspaniałych klaczy, a także ogierów.
Ród
ogiera Kuhailan Haifi or.ar. (nr 21)
Kuhailan Haifi or.ar. został zakupiony od Beduinów przez Bohdana Ziętarskiego
w 1931 roku dla Gumnisk księcia Sanguszko, które były spadkobiercą słynnej
Sławuty. Ogier ten już przy zakupie zachwycił swą urodą nawet takiego
znawcę jakim był B. Ziętarski. Niestety padł już w 1934 roku pozostawiając
niewielką liczbę potomstwa, ale pośród nich był wspaniały Ofir 1933 (od
Dziwa po Abu Mlech - którą uważano za najcenniejszą klacz w okresie międzywojennym).
Ofir
został szeroko użyty w PSK Janów Podlaski. Niestety prawie całe jego potomstwo
zostało zabrane do ZSRR w 1939 roku lub padło podczas działań wojennych.
Pozostało tylko parę córek oraz czterech synów, z których Wyrwidąb 1938
został zabrany do Niemiec, Witeź II 1938 zabrany do USA (bardzo zasłużony
dla tamtejszej hodowli) oraz Wielki Szlem 1938 i Witraż 1938, które zostały
użyte do hodowli w Polsce.
Najbardziej zasłużył się w polskiej hodowli Wielki Szlem 1938 (od Elegantka
po Bakszysz - jedna z najcenniejszych polskich klaczy). Dał on potomstwo
urodziwe i dzielne. Jego syn Czort 1949 (od Forta po Kuhailan Abu Urkub
- bardzo cenna matka) sam biegał doskonale i takie też dawał w większości
potomstwo. Jego syn El Paso 1957 (od Ellora po Witraż - cenna matka ogierów)
był wypożyczony do USA, gdzie zdobył tytuł Championa USA. Po powrocie
do kraju użyty był do hodowli i w połączeniu z klaczą Etruria 1975 (Championka
Polski, Europy i Świata) dał ogiera Etogram 1981 - Championa Polski Ogierów
Starszych 1994, inbredowanego w III i IV pokoleniu na bardzo cenną Elzę
1942, od której wywodzi się szereg ogierów. Jego uroda i wspaniały rodowód
predysponują go na cennego reproduktora.
Drugim synem El Paso użytym do hodowli w Polsce jest Europejczyk 1982
(od Europa po Bandos - Championka Polski Klaczy) Champion Ogierów 1988,
dzielny na torze wyścigowym (wygrał Derby, Porównawczą i wszystkie gonitwy,
w których startował). Jest już używany w hodowli jego syn Egzamin 1989
(od Eza po Bandos od Eufonia - jedna z najcenniejszych klaczy w Kurozwękach).
Pochodzeniem nie ustępuje on ojcu. na jego potomstwo będziemy musieli
jeszcze poczekać parę lat.
Bardzo zasłużył się w hodowli drugi syn Ofira - Witraż 1938 (od Makata
po Fetysz - bardzo urodziwa klacz). Był on urodziwszy od Wielkiego Szlema
i dawał też piękniejsze potomstwo, ale już nie tak dzielne na torze wyścigowym.
Jego bardzo zasłużonym synem był Celebes 1949 (od Canaria po Trypolis
- bardzo cenna klacz), który po użyciu w cyrku został szeroko użyty w
hodowli.
Jednym z synów Witraża sprzedanym do USA był Bask 1956 (od Bałałajka po
Amurath Sahib) nazwany " objawieniem Ameryki " . Zdobył on szereg
Championatów USA, był wspaniałym reproduktorem, ojcem championów i championek,
dał ponad 1000 sztuk potomstwa w USA. Jednym z jego najcenniejszych synów
w USA był Gdańsk 1968 (od Gdynia po Comet od Gwozdawa po Nabor) łączący
w sobie krew obu tych wspaniałych reproduktorów.
Do
Polski w 1992 roku została zakupiona z USA klacz sh Carmen 1984, źrebna
ogierem dwd Tabasco 1982, który jest wnukiem ogiera Gdańsk. Klacz ta urodziła
w Polsce w 1993 roku ogierka Cliinntonn. Jest to koń o czysto polskim
rodowodzie. Pokazany w 1997 roku w Warszawie na Pokazie Koni Własności
Hodowców Prywatnych w Polsce zajął tam I miejsce w swojej klasie, zdobył
tytuł Championa Ogierów Starszych, a także został uznany przez publiczność
za Najpopularniejszego Konia Pokazu. Tytuł ten w pełni mu się należy.
Jest to ród najbardziej Kuhailański, który wywarł ogromny wpływ na nie
tylko polską hodowlę.
Polska
hodowla koni czystej krwi arabskiej opiera się nie tylko na męskich rodach,
ale i na żeńskich rodzinach, których udowodnione początki sięgają końca
XVIII wieku, a w rzeczywistości zapewne jeszcze głębiej.
Niestety po dwóch wojnach światowych uchroniło się tylko część rodzin.
Wywodzą się one ze:
- Sławuty
Rodzina VII Szwejkowska ur. 1800
Rodzina V Milordka ur. 1810
Rodzina VI Ukrainka ur. 1810
Rodzina X Wołoszka ur. 1810
-Białej Cerkwi
Rodzina XII Szamrajówka ur. 1840
- Jarczowiec
Rodzina I Gazella or.ar. imp. 1845
Rodzina II Mlecha or.ar. imp. 1845
Rodzina III Sahara or.ar. imp. 1845
Wszystkie te rodziny są obecnie bardzo szeroko reprezentowane w polskiej
hodowli.
W
okresie po I Wojnie Światowej do Polski zakupiono szereg klaczy z innych
państw. Część z nich założyła swoje rodziny czynne do chwili obecnej.
I tak z:
- Anglii
Rodzina 15 Ferida or.ar. imp. do Anglii w 1855
Rodzina 16 Selma or.ar. imp. do Anglii w 1870
Rodzina Rodania or.ar. imp. do Anglii w 1880
Rodzina Dajania or.ar. imp. do Anglii w 1880
- Francji
Rodzina Chaerifa or.ar. imp. do Francji w 1879
- Babolny (Węgry)
Rodzina 33 Adjuze or.ar. imp. do Babolny 1885
Rodzina 34 Semrie or.ar. imp. do Babolny w 1902
Rodzina 35 Bent El Arab or.ar. imp. do Babolny w 1885
Rodzina 36 Cherife or.ar. imp. do Babolny w 1902
Rodziny te zaaklimatyzowały się w Polsce i niektóre z nich są bardzo cenne.
najcenniejsze polskie ogiery czystej krwi wywodzą się jednak ze starych
polskich rodzin.
Porównując
lata użycia do hodowli udokumentowanej poszczególnych rodzin można przekonać
się, że jednak polskie rodziny są najstarsze. Oznacza to kilkanaście pokoleń
koni, które podlegały na ostrej selekcji na typ, urodę i dzielność. Do
Polski ciągle importowano z Arabii nie tylko ogiery, ale i klacze tak,
że konie rodzimej hodowli ciągle spotykały się z orientalami i jednak
konkurencję tę wytrzymały. Właśnie dlatego klacze nasze są tak cenne i
dają tak wybitne ogiery, które świecą sukcesy na arenach całego świata.
Nie brak także klaczy, które zdobywają Championaty Świata, Europy i USA,
ale one muszą rodzić i nie zawsze mają czas jeździć po wystawach.
Jest zresztą rzeczą znaną, że cennej klaczy nie sprzeda ani Arab
hodujący konie od setek lat, ani Anglik, który reprezentuje hodowlę kulturalną.
Obaj znają jej wartość. Na nich stoi hodowla. Niestety nie wszyscy to
doceniają. Nikt nie wydaje rejestrów najcenniejszych klaczy arabskich,
ale kiedyś to nastąpi, pewien jestem tego.
Spis
treści
Powstanie
" Towarzystwa Przyjaciół Konia Arabskiego w Polsce "
Andrzej Novak-Zempliński
Historia
powstania Towarzystwa Przyjaciół Konia Arabskiego w Polsce jest dość krótka,
ale jego rodowód ma głębokie, historyczne uwarunkowanie, osadzone
w tradycji hodowli koni arabskich w Polsce.
Przez
tę długoletnią tradycję hodowlaną, koń arabski stał się w naszym kraju
symbolem polskiej hodowli koni. Dziś nazwa " czysto-polski "
(pure-polish) jest czynnikiem nobilitującym, określającym wysoką
wartość hodowlaną konia arabskiego o polskim rodowodzie. Żadna inna
rasa koni hodowanych w Polsce, nie wykazała takich wyników hodowlanych
i sukcesów międzynarodowych, by stać się specyficznie polską specjalnością,
rzec by można narodową. Trzeba to z całym naciskiem podkreślić, że hodowla
konia arabskiego w Polsce, z jej wielowiekową tradycją, stadninami w Janowie
Podlaskim i Michałowie, które tej tradycji są przedłużeniem, jest naszym
skarbem narodowym.
Niezwykle ważną rzeczą jest też gromadzenie wszelkich materiałów dotyczących
tejże hodowli - ikonograficznych, fotograficznych, dokumentów, wspomnień,
zapisów fonograficznych i video, pamiątek materialnych.
Mając na względzie powyższe uwagi, państwo Joanna i Peter Grootingsowie
poddali pomysł, by stworzyć, w budowanym przez siebie obiekcie, centrum
dokumentacji i promocji konia arabskiego w Polsce. W tej sprawie zaprosili
do siebie grono znanych osób, miłośników koni, od lat oddanych sprawie
promocji hodowli i użytkowania konia arabskiego.
Dnia
20.04.97 r spotkali się: prof. Ludwik Maciąg, Zofia Raczkowska, Zbigniew
Prus-Niewiadomski, Roman Pankiewicz, red. Stanisław Ledóchowski, Andrzej
Novak-Zempliński, Tomasz Pieczyński, reżyser Wojciech Majewski, gospodarze
tego spotkania, Joanna i Peter Grootingsowie. W toku dyskusji wyłoniła
się koncepcja stworzenia Towarzystwa Przyjaciół Konia Arabskiego, które
by powołało w/w Centrum Dokumentacji i Promocji jako działalność w charakterze
fundacji. Określono też w zarysie cele i zasady działalności Towarzystwa,
które miały być zapisane w statucie, oraz ustalono miejsce i czas zebrania
konstytucyjnego.
Zebranie
Konstytucyjne Towarzystwa Przyjaciół Konia Arabskiego w Polsce odbyło
się w Lesznie k/Warszawy 10 maja 1997r. Został odczytany i przyjęty projekt
statutu Towarzystwa oraz określone plany działalności. Uchwalono, że siedzibą
Towarzystwa będzie lokal oferowany przez pp. Grootings w Lesznie k/Warszawy.
Spore pomieszczenie powstałe w wyniku adaptacji poddasza tego budynku,
służyłoby jako miejsce zebrań władz Towarzystwa, spotkań klubowych, biuro
i archiwum oraz siedzibę Fundacji pod nazwą - Centrum Dokumentacji i Promocji
Konia Arabskiego. Wyposażone w linie telefoniczne, internet, e-mail, komputery
etc., będzie odpowiadać dzisiejszym wymogom sprawności działania i komunikacji.
Większym spotkaniom mogą służyć pomieszczenia restauracji, która mam nadzieję,
stanie się miejscem spotkań miłośników koni, hodowców oraz galerią promocyjną
" sztuki końskiej " . Usytuowanie blisko Warszawy i na znanej
trasie turystycznej do Żelazowej Woli, sprzyja również popularyzacji celów
działalności Towarzystwa oraz wzajemnym kontaktom.
W zebraniu Konstytucyjnym uczestniczyli:
Andrzej Buchalski, Maciej Falkiewicz, Joanna Grootings, Peter Grootings,
Andrzej Grzybowski, Hanna Łysakowska, Ludwik Maciąg, Wojciech Majewski,
Andrzej Novak-Zempliński, Andrzej Ou, Marek Poray-Heywowski, Zbigniew
Prus-Niewiadomski, Roman Pankiewicz, Tomasz Pieczyński, Zofia Raczkowska.
Wybrano
tymczasowy Zarząd w składzie:
Prezes: Andrzej Novak-Zempliński
Vice-Prezes: Ludwik Maciąg
Sekretarz: Joanna Grootings
Skarbnik: Wojciech Majewski
Członek Zarządu: Zofia Raczkowska
Nadano
członkostwo honorowe panom: Andrzejowi Krzyształowiczowi, Ignacemu Jaworowskiemu
oraz Romanowi Pankiewiczowi (Zostało ono uroczyście wręczone przez Prezesa
A. Novak-Zemplińskiego i Vice-Prezesa. prof. L. Maciąga w sierpniu 1997r.
podczas Narodowego Championatu Koni Arabskich w Janowie Podlaskim.)
W
wyniku dyskusji wyłonił się program działalności Towarzystwa, który ma
na celu dokumentowanie i popularyzowanie polskiej hodowli koni czystej
krwi i ras pochodnych, oraz wszechstronnego użytkowania tych koni, zgodnie
z wymogami dzisiejszego czasu i kierunków rozwoju społeczeństwa. Funkcjonujący
do dziś model hodowli koni w Polsce powoli traci rację bytu. Powszechny
kurs na prywatyzację, rosnącą stopę życiową życia społeczeństwa i potrzeba
szerokiego programu form rekreacji ruszają nowe kierunki działania również
dla promocji hodowli i użytkowania koni. Jest sprawą
oczywistą, że ze wszech miar powinno się zachować czołowe państwowe ośrodki
hodowli koni, które są żywymi pomnikami polskiej tradycji hodowlanej i
narodowym skarbem, ale promować należy hodowlę prywatną, która stanowi
przyszłość hodowli koni w Polsce, a przede wszystkim promować wszechstronne
formy użytkowania konia, w oparciu o polską tradycję i kulturę, tę właściwie
rozumianą. Temu ma służyć powołane do życia Towarzystwo Przyjaciół Konia
Arabskiego.
Sekretariat
TPKAP: Joanna Grootings, Sochaczewska 38, 05-084 Leszno, Tel./Fax (22)725
04 33
Spis
treści
***
W
dniach 26-31.05.1998 roku z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Konia Arabskiego
w Polsce w Stadninie Koni Korfowe zorganizowany został Plener Artystyczny
" Koń jaki jest... " . W plenerze wzięli udział najwybitniejsi
polscy malarze, rzeźbiarze, fotograficy, których tematem twórczości jest
koń. Honorowym Patronem-Sponsorem tej imprezy była pani Teresa Juśkiewicz-Kowalik
- Prezes Polskiego Związku Jeździeckiego. Tygodniowy pobyt artystów w
stadninie był możliwy dzięki sponsorom: państwu Janinie i Andrzejowi Buchalskim,
panu Januaremu Gościmskiemu, Mazurkas Travel, Novartis Poland oraz
Stadninie Korfowe.
W
plenerze udział wzięli: prof. Stanisław Baj, Barbara Brzezińska, Stanisław
Chomiczewski, Marian Danielewicz, Anna Dębska, Maciej Falkiewicz, Weronika
Kobylińska, Jan Maciej Kopecki, Grzegorz Krzyżaniak, prof. Ludwik Maciąg,
Wojciech Majewski, Aleksandra Novak-Zemplińska, Andrzej Novak-Zempliński,
Wieńczysław Pyrzanowski, Zofia Raczkowska, Jacek Reczyński, Maja Wojnarowska,
Rafał Walendowski, Iwona Wyszatycka oraz Ewa Ziółkowska.
Podczas pleneru powstało wiele prac, które wystawiane były na 5 wystawach:
pierwszej wystawie poplenerowej w Stadninie Koni Korfowe podczas uroczystego
zakończenia pleneru, w Galerii Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w
Warszawie, w Galerii Autorskiej Macieja Falkiewicza w Janowie Podlaskim
podczas Festiwalu Koni Arabskich,, w Salonie " Pegaz " państwa
Katarzyny i Michała Bogajewiczów w Poznaniu oraz w Hotelu Europejskim
w Warszawie podczas obrad FEI (Światowego Związku Jeździeckiego).
Mimo,
że był to plener organizowany po raz pierwszy, zaliczyć go możemy do bardzo
udanych. Rezultatem tego było wiele obrazów, rzeźb oraz fotografii, które
na kolejnych wystawach znalazły nowych właścicieli. Wspomnę tylko, że
obraz Stanisława Chomiczewskiego przedstawiający naszego Derbistę-rekordzistę
toru Dekora został zakupiony przez jego Królewską Mość Księcia Faisal
Ibn Abdullah Mohammed Al Saud z Arabii Saudyjskiej.
(Bardziej obszernie pisałam o plenerze na łamach Trybuny Korfowe. Do nabycia
jest również Katalog poplenerowy przedstawiający barwne reprodukcje obrazów,
rzeźb i fotografii powstałych podczas pleneru.)
Podczas
uroczystego zakończenia Pleneru, na który licznie przybyli zaproszeni
goście, oprócz pokazu koni ze Stadniny Korfowe, dźwięków orkiestry oraz
barbecue i wystawy w stajni można było posłuchać interesujących wypowiedzi
Komisarza Pleneru - Andrzeja Novak-Zemplińskiego, prof. Ludwika Maciąga
oraz Romana Pankiewicza, który w kręgach fachowych często nazywany jest
" Guru prywatnej hodowli koni arabskich w Polsce " . Ponieważ
właśnie te dwa referaty bezpośrednio dotyczą " końskiej-arabskiej
" tematyki pozwolę je sobie tutaj przytoczyć.
Spis
treści
Opisy
koni arabskich wybrane z polskiej literatury przez Romana Pankiewicza
-
" Hej, stajnia! dawaj tu Szeikha! władnie ktoś huknął z kompanii.
Zakotłowało się w głębi, ale w mig cisza i już biały Arab w ciemnych drzwiach
rozbłysnął, masztalerz miękką ręką go wiedzie. Koń jakby z nim igra, łeb
schylił w cudownym przegięciu, za koszulę go chwyta wargami, ździebko
się boczy, z nogi na nogę przegiba - na zadzie tańcuje - idzie spory kęs
drogi, aż przed panami bracią człowiek przewiódł go półkolem, powodu sprawnie
przywrócił i koń stanął, srebrem lite krzyże rozciągnął, na nogach szerzej
się rozsunął. Łeb suchy wzniósł dumnie w górę i, chłonąc w czarne chrapy
powietrze, aż krwią w nich zabłysnął, spojrzał po gromadzie kosem okiem
- wzniośle. "
- " A-aa! Pół radością, pół żalem wśród panąw rozjękło! I nagle zarżał,
jakby tchnieniem potężnym w utajone granie tęsknie uderzył, a ze stajni
różnemi głosami, lecz tkliwością jedną, odezwały się matki. "
" Tedy z gromady wystąpił sam wojewoda Tęczyński, pierwszy znawca
koni. Na nogach się rozparł, białe ręce pierścieniami zdobne za pas ciemnozłoty,
frędzlisty założył, patrzył długą chwilę, w milczeniu po łbie suchym,
maleńkim, gdzie oczy czarne, wysmukłe, tajnym ogniem gorzały, a wyżej
jak półksiężyce, dwa maleńkie uszka, niby czujna straż. "
- " I patrzył długo pan wojewoda na szyję białą falistą, osadzoną
w barkach szerokich, rozwartych, kłębem wysokim zamkniętą, skąd biegł
krzyż srebrną smugą, gdzie zad opczysty, krągły, ciemnemi jabłkami wyraziście
znaczony i ogon u nasady dziany, dalej falujący, zwiewny. I znowu wzrok
miłościwy zwrócił ku głowie. I tak trwał w zamyśleniu, a któżby nie wiedział,
że się koniem lubuje, zaś któżby nie odczuł, że przywary szuka lecz snać
jej nie znalazł, bo słowa nie wyrzekł, tylko od uroku splunął nie znacznie.
"
(Janusz Wilatowski cytuje Bratkiewicza w książce " Koń w życiu polskim
" , Biblioteka Dzieł Wyborowych, Warszawa, 1927.)
Ilderim
" Iderim - wyszedł ze stajni wesoły i łagodny, z minką pretensjonalną
i trochę kokieteryjną, bo wie że ładny, siatka drobniuchnych i grubszych
żyłek wybiegła z pod jego złotawej i lśniącej sierści, rozejrzał się wokoło
a odsadziwszy wspaniały ogon, w piękne sploty rozwiany, wspiął się - zwyczajem
koniom oryentalnym właściwym, przednimi nogami poigrał w powietrzu, stanął,
westchnął głęboko, aż para z szerokich nozdrzy smugami buchnęła, zarżał
metalicznym, wesołym głosem, a reszta ogierów również odpowiedziała mu
ze stajni. Ilderim jest koniem szlachetnym i pięknym, o doskonałej, typowej
budowie, suchy, dobrze związany, głęboki, niewielki, bo zaledwie 145 cm
wysoki, ale na swój wzrost szeroki - o regularnych, długich, lekkich i
doskonałych ruchach, jednym słowem reproduktorem w Chrestowieckim stadzie.
"
(Stefan Bojanowski " Za końmi na Wołyń i Ukrainę " , Nakład
Autora, Kraków, 1902.)
Sułtan
" Sułtan białonogi, kasztanowaty z łyską ... kość widać to przez
skórę musi być u Sułtana twarda jak ząb słoniowy, szyja długa, wyniosła
i giętka z małą i ładną głową ... oczy wielkie, wilgotne i bystre, rozumnie
spoglądające na ludzi, a małe i lekkie uszy, umieszczone nad szerokim
czołem, stojące jak listki konwalii, migają szybko to w tył, to naprzód
skąd głos nadchodził, jak gdyby nadsłuchiwały, co się o Sułtanie mówi
...
Ciało pokryte skrzącą, krótką i złotawą sierścią, ogon dobrze osadzony,
długi, w piękne sploty bogato włosisty i takaż jedwabista grzywa, bujnie
opada na łabędzią szyję. Sułtan to obraz tego estetycznego pięknego, a
tak miłego nam stworzenia, to obraz tego orientalnego, z wszystkich szlachetnych
koni - najszlachetniejszego. "
(Stefan Bojanowski " Za końmi na Wołyń i Ukrainę " , Nakład
Autora, Kraków, 1902.)
Casus
Belli
" Szerokie, równe czoło, na niem wicher gwiazda wysoki rozum i wierność
znaczący. Uszy cienkie, smukłe, zwrotne, oczy połyskliwe, ciemne jak jeziora
- oczy znające rzeczy nieznane i ludziom zakryte. Pierś, jak brama sklepiona,
na niej wicher wtóry, wicher odwagi, niczem nieugiętej. Szyja łabędzia,
smukła, a tuż wicher trzeci, strzała długa, niedościgniony lot znamienująca.
Na czarnej skórze sierść koloru błękitnawej stali ... Połyski na niej,
jak po ostrzu szabli ... Ciemne, pięciokrotne piętna, palcami Mahometa
zwane. "
(Zofia Kossak-Szczucka " Błogosławiona wina " , wydawnictwo
powojenne.)
Emir
" Stajnia była wewnątrz piękna jak pałac, ściany mając wyłożone marmurem,
wysokie okna i sklepiony, malowany strop. W szerokich, przestronnych stallach
stały tu konie z pustyni. Przywiedzione z gorącej, wolnej przestrzeni,
spod pasiastych, biało-czarnych namiotów, jadły ty z marmurowych żłobów
i przeglądały się w umieszczonych nad żłobem zwierciadłach.. Każdy koń
widząc po raz pierwszy w zwierciadle cud swej urody, nie pojmował, co
może oznaczać milczący, zgodny towarzysz, zawsze ten sam, czekający za
dziwnym oknem, lecz przywiązywał się doń, z tym cichym towarzyszem wywołując
w niezawodnej, nie zapominającej nigdy niczego pamięci, białość piasków,
żar nieba i przestrzeń bez końca.
Teraz konie spały, leżąc na słomie, lub stojąc z opuszczoną nisko głową.
Wacław Rzewuski, emir Tadż-El-Fahet, szedł unosząc w górę lampkę i zatrzymując
się przed każdą klatką. Choć stąpał cicho - zaczuł go przyjaciel. Z końca
stajni zarżał cicho, a czule, przeciągle. Emir postawił latarkę i odsunął
wrota stalli.
Koń był maści karej, lśniącej, z gwiazdką na szerokim czole. Nogi - wyskoczna
i siadana, białe do pęciny - orle pióra - wichry włosów wróżące o cnocie
konia, kładły się na szyi i grzbiecie. Na lewej skroni drobna biała centka
- znak nieomylnych wielkich przeznaczeń i wysokiej krwi.
Na nim siedząc odbierał emir przysięgę na wierność i braterstwo 13 pokoleń
beduińskich. Na jego cześć głośny wierszopis Cardin ułożył sonet francuski,
a pieśniarz Nasoi Faboli poemat arabski. Koń był piękny, jak pięknym może
być tylko marzenie o cudzie koniu, sen o najistotniejszej urodzie ziemskiej
wcielony w doskonały kształt. Jakiż stwór Boży świata śmiertelnego
piękniejszy być może od konia? Czarowne wygięcie szyi lżejsze jest niż
wdzięczny łuk szyi łabędziej. Niezachwiane w swej słuszności są proporcje
głowy, lśniącego tułowiu, nóg śmigłych, łączące subtelność kształtu z
grą mięśni potężnych, stalowych. Czujne strzałki uszu, ruchliwe, zwrotne,
wrogie lub przyjazne, wysłane są puchem miękkim jak pierwszy włos dziecka.
W oczach przytaja się tajemnica niezawodnego pojęcia, którym wiedziony
odróżni najzawilszą myśl człowieka, chęć, uczucie, niewypowiedziane słowami,
nie dające się w mowie żadnej wypowiedzieć. Daleki od sprytu lisa, od
mądrości przemyślnej psa, kruka, lub słonia - koń odczuciem zrozumie więcej,
niźli one. Zrozumie po stokroć więcej. Przeniknie duszę człowieka.
W sąsiedniej klatce szalał z zazdrości Seglavi Gidran. Był biały jak śnieg,
niemniej piękny niźli Obeiet-El Homolu, także koheylan ze sławnego pokolenia
Nedżdu, lecz nie był synem koni Proroka.
Z drugiej strony ulubiona klacz, zwana Koheil-Sekeisz, nadstawiała uszy
parskając z cicha ze współczuciem nieomal matczynym.
Aż ogier parsknął na znak, że zrozumiał Pana. Rozparł się w nogach szeroko,
odrzucił głowę do góry. Niby chorągiew zwycięstwa, wzniósł czarny strumień
ogona i zarżał nagle potężnie, mocarnie, dźwiękliwie, zaniósł się, załkał
ni to szlochem, zahuczał głosem jak dzwon. Na zew pana ... "
(Zofia Kossak-Szczucka " Bursztyny " , wydawnictwo powojenne.)
Araby
importowane w 1931 roku przez Bogdana Ziętarskiego z Arabii
Kuhailan
Kruszan
" ... Po nim wychodzi metaliczny kasztan, łysy import z Arabii -
Kuhailan Kruszan. Mniejszy i dużo lżejszy od Nedjarego, ma jednak coś,
co w słowach trudno wyobrazić, coś, co bierze od pierwszego wejrzenia.
W każdym rysie uderza szlachetność i rasa. ten wykwint rasy, jakby ekstrakt
szlachetności, a w którym przebija hodowla, mająca za sobą okres przeszło
1400 lat z religijnym fanatyzmem kultywowanych przykazań Proroka ... Przeprowadzony
kłusem i postawiony znów przed nami stoi spokojnie, dużem okiem gazelli
spoglądając na nas, a pod skórą zarysowuje mu się siatka żył drgających
nerwem i siłą... "
Kuhailan
Haifi
Kuhailan Haifi " Koń zupełnie inny od dwóch swoich poprzedników
(Nedjarego i Kuhailana Kruszana), wyraźnej, skaro-gniadej maści, mały,
ale co za budowa - model konia - głęboki, na przepięknej suchej nodze
i idealnie krótkim piszczelu. Wierzch tak dobry, że już lepszy być nie
może, rasowo wygięta szyja, a na niej głowa tak piękna, że Kossakowi za
model służyć by mogła. Czoło szerokie, oko duże wyraziste, delikatnie
ruchliwe nozdrza, szczęki szeroko rozstawione i precyzyjnie zarysowane.
Stoi niespokojnie, aż drży z chęci do ruchu. przeprowadzony kłusem rusza
się wspaniale. Ale ruchu tego mało mu - postawiony, grzebaniem nogą
objawia chęć wyładowania swej energii.
Na moją prośbę - puszczony luzem w obszernym maneżu - płynie w kłusie
jak łabędź z dziwnym majestatem i swobodą, sprężysty, zwrotny, tryskający
życiem i siłą. Wpatrując się w tego konia, uświadamiam sobie stopniowo,
że arab z kontynentu - jako twór kultury - jest inny i musi być inny.
Kuhailan Haifi robi tak silne wrażenie, że trudno się od niego oderwać,
toteż tout court powiedzieć muszę, że mimo czytanych różnych historii
o importach arabskich, nie przypuszczałem nigdy, by takiego ogiera
na stepach Arabii można było spotkać i zdobyć. "
Szeikha
" ...mniejsza ona jest od poprzedniej, ale co za precyzyjna
suchość, jakie dźwignie, a przy tym aż wieje od niej Wschodem, z jego
niezmierzonymi przestrzeniami. Typowa klacz stepowa, nawet szyja trochę
krótka harmonizuje doskonale z całą budową, głowa dość duża, ale jakaż
rasowa i sucha. Rusza się jak sprężyna. Widać po niej, że mogła to zrobić
co podczas wojny o Memmę zdziałała i czym się wsławiła w całej południowej
Arabii. " (W roku 1929 klacz ta zrobiła bez odpoczynku, pojenia i
karmienia, prawie jednym tchem 280 km.)
" Reasumując ogólne wrażenia, jakie sprawiają importy, trzeba przede
wszystkim zaznaczyć, że są to konie poważne, jakby melancholijne, niczem
nie przypominające ruchliwych i podrygujących kogucików. Ogony noszą pięknie
i daleko odsadzone, nigdy nie zadzierając ich wysoko, owłosienie grzywy
i ogona dość bujne, ale włos delikatny i jedwabisty. Wspólna echa tych
importów to nadzwyczajna suchość i zdecydowana linia rysunku. Pod cienką
skórą zaznaczone mięśnie i muskuły tak wyraźnie, jakby były rzeźbione.
Patrząc na te konie, przechodziłem myślą cały misterny splot czynników,
które umożliwiły ich zdobycie i sprowadzenie do Polski. Z pustyni do Gumnisk!
"
(inż.
Jan Grabowski " Jeździec i Hodowca " , 1933)
Spis treści
Asil
Roman Pankiewicz
Erikę
Schiele od dawna fascynowały konie arabskie. Wydała bardzo cenną książkę
" Arab w Europie " , która miała trzy wydania, a każde z nich
było piękniejsze. Pani Schiele udało się wyjechać do Arabii, kolebki tego
konia. Po powrocie napisała wydaną w 1972 roku książkę pod tytułem "
Konie Arabskie Allaha ukochane dzieci ".
W Arabii przeprowadziła ona szerokie badania. Dowiedziała się, że pierwsze
konie przybyły do Arabii prawdopodobnie w 276 roku naszej ery. Nic jednak
konkretnego o koniach tych nie wiemy. Ani skąd przybyły, ani jak wyglądały.
Wiemy tylko jak wyglądały one dopiero w późniejszych czasach.
Skąd
się jednak wzięło w tym koniu piękność, wytrzymałość, szybkość i inne
jego zalety. Pani Schiele uważa, że uwielbienie i poważanie którymi został
on otoczony przez Arabów, że ich swoiste metody hodowlane i specyficzne
środowisko serca półwyspu - Nedżdu spowodowały, że koń ten przekształcił
się w Arabii w jedno z najszlachetniejszych stworzeń świata. Jest to fakt,
przed którym stajemy zdumieni. Arabowie stosowali również chów krewniaczy,
ale przy ostrej selekcji nie dał on ujemnych skutków.
Arabia charakteryzowała się brakiem żywności, skwarem, wiatrem i suszą.
Skąpe racje pożywienia i napojów koń Beduinów znosi tak dobrze, jak i
jego pan. Obaj byli równie głodni i pozbawieni tłuszczu. powstaje tam
koń twardy, wytrzymały, zaprawiony do biegu.
W wojnach prowadzonych przez Mahometa w latach 624-630 brały udział jeszcze
nieliczne ilości koni. Prorok przewidział jednak ich rolę i wprowadził
jak gdyby do religii, mówiąc, że do namiotu, w którym znajduje się koń
czystej krwi, nie ma wstępu zły duch. Tym wszystkim, którzy będą hodowali
konie czystej krwi obiecał niebo pełne pięknych hurys i jeszcze piękniejszych
koni. (Gdyby Polki nie były tak piękne, to nie wiem czy bym nie przeszedł
swego czasu na Islam.)
W
różnych częściach Arabii, hoduje się różne odmiany koni arabskich, ale
najszlachetniejsze z nich chowają się w niedostępnym Nedżdzie. Konie importowane
do Europy z obrzeży Arabii nie były tak szlachetne i często zawodziły
w hodowli. Najwspanialsze konie w początkach XX wieku posiadał szeikh
Montefiku. Pani Schiele twierdzi, że ostatnim Europejczykiem, któremu
udało się zakupić prawdziwe konie Asil był Bogdan Ziętarski w 1931 roku.
W wyjątkowo surowym i niezmiennym środowisku przeżywały tylko jednostki
najsilniejsze, utrwalały się w nich takie cechy jak żelazne zdrowie,
wytrzymałość, zdolność szybkiej regeneracji sił, płodność, długowieczność,
siła dziedziczenia, ale również łagodność, cierpliwość, przywiązanie,
posłuszeństwo, uległość, nieufność wobec wrogów, pojętność, odwaga.
W ciężkich pętach na nogach, stały one w żarze słońca do +50 stopni Celsjusza,
lub podczas lodowatych nocy pustyni kiedy temperature spadała do minus
10 stopni (różnica 60 stopni), wśród szalejących wichrów burz piaskowych.
Tylko źrebięta i źrebne klacze zabierano na noc do namiotów. Konie musiały
pokonywać galopem, bez treningów setki kilometrów, a po odpoczynku szybko
wracały do sił. Anglicy twierdzą, że żaden koń na świecie nie wytrzymuje
bez straty kondycji tylu trudów jak arab, który oddaje przy tym z siebie
wszystko aż do padnięcia.
Niezmiernie
ciekawy jest opis wychowu źrebiąt. Jako członek rodziny nie bywa ono bite,
a zaznaje tylko pobłażliwości, przyjaźni, pieszczot. Otrzymywało ono mleko
wielbłądzie i stale przebywało z człowiekiem, przeto nie podlegało nigdy
bojaźni, złośliwości, krnąbrności. W piątym-szóstym miesiącu życia, źrebię
już uwiązywano z tyłu wielbłąda, uczyło się poruszać długim krokiem. Po
następnych czterech miesiącach odbywało ono przechadzkę po pustyni. źrebię
było przeprowadzane przez wszystko co obce i niezwykłe, by przestało się
bać. A więc woda, hałas, dzikie zwierzęta, powiewające chusty, jazgotliwa
muzyka. ...
Po
ukończeniu 18 miesięcy, młodzież była po raz pierwszy " siodłana
" workiem piasku, a po paru dniach dosiadali je mali chłopcy. Wszystko
odbywało się stopniowo i spokojnie z przerwami na odpoczynek tak, że nigdy
nie żądano za wiele od rozwijającego się organizmu. I nie trzeba było
łamać młodego konia. Było wiele czasu i cierpliwości, co pozwalało na
zwiększanie wymagań powoli i celowo, bez przymusu. Młody koń był kierowany
przy pomocy głosu, znaków, gestów i łydek, a nie bata. Jako przyjaciel,
a nie niewolnik jeźdźca.
Ocena
szlachetności konia przez Beduinów polega na ich intuicji. Stosują oni
jednak pewne kryteria, graniczące często z zabobonami. Np. " próba
wody " . Szlachetny koń czystej krwi przy piciu wody tylko spuszcza
głowę, stojąc prosto, gdy mieszaniec zgina jedną nogę. jest jeszcze surowsza
próba wody. Zmieniający się jeźdźcy dosiadają koni nieprzerwanie przez
48 godzin, które są cały czas w ruchu, bez picia i pożywienia. Przyprowadzone
następnie do wody, jeśli ją piją ledwo dotykając wargami i robiąc to zupełnie
spokojnie, to są dobre. Jeśli kąpią się i tarzają w wodzie, lub zginają
przednie nogi, aby pić łapczywie i zapamiętale, są zdyskwalifikowane przez
Beduinów.
Chociaż
autorka starała się dotrzeć do źródeł, zdaje sobie sprawę, że przeplatają
się u niej prawda z legendą. Legendarny to bowiem koń i samą prawdą się
go nie opisze.
Jednak Ziętarski twierdzi, że dotarł do Arabów pięknej postawy i urody,
którzy miewali małżeństwa tylko między sobą. mają oni również piękne konie
arabskie, które łączą tylko z sobą. Od nich właśnie wywodzą się konie
" Asil " .
Spis
treści
***
Kurier Arabski
Joanna Grootings - redaktor
Korfowe Arabians
Korfowe 7
05-085 Kampinos
|